Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czytanie jak gra wstępna

Dorota Misiak
Kochają inaczej. Inny jest obiekt miłości. Inny sposób. Nie krępują się o tym mówić, co więcej - robią sobie zdjęcia w łóżku. Zdjęcia układają się w wystawy. A wystawy są oglądane przez młodszych i starszych. Młodsi mówią: „Nareszcie!”. Starsi: „Wstyd!”

Kochają inaczej. Inny jest obiekt miłości. Inny sposób. Nie krępują się o tym mówić, co więcej - robią sobie zdjęcia w łóżku. Zdjęcia układają się w wystawy. A wystawy są oglądane przez młodszych i starszych. Młodsi mówią: „Nareszcie!”. Starsi: „Wstyd!”<!** Image 2 align=none alt="Image 184871" sub="Katarzyna Szustow. Polska poznała ją jako obrończynię klubu Le Madame (w wolnym tłumaczeniu: ten kobieta), który chciano zamknąć. W klubie spotykali się, między innymi, geje, feministki i anarchiści.FOT. Amira Bocheńska"><!** reklama>

- Kochamy książki miłością prawie że fizyczną - mówią pomysłodawcy akcji pod hasłem „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!”. - Chcemy zachęcać do odkrywania czytania na nowo - w kontekście nieco erotycznym. Aby ludzie widzieli się w intymnym towarzystwie książek, żeby stawały się one elementem ich wizerunku. Nie ma nic bardziej seksy niż fajna osoba, w fajnym łóżku z odpowiednią lekturą. Dlatego chcemy pokazać książkę jako atrybut seksualny, decydujący o naszej atrakcyjności - mówią donośnie, z podniesionymi głowami: Bianka Siwińska, kierownik projektu „Dziewczyny na politechniki”, redaktor naczelna miesięcznika edukacyjnego „Perspektywy”, szczupła, długowłosa brunetka tuż po trzydziestce - to od niej wszystko się zaczęło. Mówi też Monika Czaplicka, z wykształcenia socjolożka, z wyglądu - buntowniczka (z irokezem na głowie), jeszcze przed trzydziestką. Wtóruje im Artur Kawa, też przed trzydziestką - na zdjęciu, promującym kampanię, prowokuje, pozując w stroju zakonnicy. Całości dopełnia Igor Znyk, społecznik, przed trzydziestką był jakieś 10 lat temu.

- Jeszcze w listopadzie ubiegłego roku byliśmy paczką przyjaciół, która nazwała siebie Qlubem Xsiążkowym i spotykała się, żeby pogadać o dobrych książkach. Wszystko zmieniło się w grudniu - mówi Monika Czaplicka. - Pomyśleliśmy, że dobrze byłoby, żeby nasz nieformalny klub się rozrósł. A do tego potrzebne było nośne hasło. Przypomniał nam się bardzo śmiały cytat z Johna Watersa (homoseksualny amerykański filmowiec, reżyser, scenarzysta i kolekcjoner sztuki - przyp. red.).: „We need to make books cool again. If you go home with somebody and they don’t have books, don’t fuck them”. Bianka Siwińska sparafrazowała te słowa i nieco je złagodziła. Tak powstało nasze hasło: „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka”. Wokół hasła zaczęli zbierać się ludzie, powstała z tego kampania społeczna. Akcja nakręcała się sama. Okazało się, że ludzie potrzebują niesztampowego impulsu do czytania. Chcą kontrowersji, dostali więc kontrowersję - podaną na tacy z książek.

Stereotyp mola książkowego

Z książek i z książkami można dziś robić wszystko, nie tylko tacę. Warszawscy miłośnicy czytania ułożyli kilkadziesiąt tomów w kształt bożonarodzeniowego drzewka, ozdobili lampkami i zjedli przy nich kolację wigilijną. Inni zrobili sobie z książek krzesła i szafkę nocną. Zasłona z tabu nad książkami powoli opada. W szkołach nauczyciele nie stawiają już uczniów do kąta za zaginanie rogów, za pisanie na marginesach.

- Bardzo silny jest w naszym społeczeństwie stereotypowy wizerunek mola książkowego - smutny, samotny okularnik, bez dziewczyny, bez przyjaciół. Godzinami siedzący w pustej bibliotece - mówi Monika Czaplicka. - A przecież to właśnie ludzie czytający książki mają fantazję, są kreatywni, nie boją się wyrażać swoich opinii, umieją gromadzić przy sobie przyjaciół, prowadzić ciekawe rozmowy. I to trzeba głośno powiedzieć. O sposobie wykorzystania książek tu nie dyskutujemy. Są wśród nas tacy, którzy czytanie fragmentów książek traktują jako grę wstępną. Książka to nie Biblia, jeśli jej nie niszczymy - wszystko jest dozwolone. Nie promujemy tylko publikacji erotycznych, książek o seksie, miłości, cielesności, choć te też są ważne. Nie mamy nic przeciwko interpretacji naszej akcji jako zabawy o zabarwieniu erotycznym, ale i bez niego ma ona sens.

Płeć w literaturze

Kontrowersyjne hasło często jednak przywodzi na myśl jednoznaczne skojarzenia. Pozytywnie odbierają je młodzi ludzie, zwłaszcza studenci. Problem seksu, erotyzmu i płci w literaturze roztrząsają też naukowcy. Na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu od trzech lat prowadzone są badania w nurcie genderowym. Czytanie lektury w tym duchu sprowadza się, m.in., do szukania znaków seksualności i niewyrażalnego pożądania w tekście, prowadzi do wyrobienia w czytelniku wrażliwości na problematykę tożsamości seksualnej, często skłania do odpowiedzi na pytania, czym jest płeć i jakie ma znaczenie w naszym życiu.

- Problematyka związana z gender studies jest obecna na wiodących polskich uniwersytetach, ale wciąż badania angloamerykańskie i niemieckie wyprzedzają nas o kilka dziesięcioleci - uważa dr Barbara Czarnecka, prowadząca zajęcia w nurcie genderowskim na UMK. - Kiedy zaczynałam, ze strony naukowców widziałam zaciekawienie połączone z nieufnością. Ze strony studentów - zainteresowanie, choć nie u wszystkich. Na pierwszych, organizacyjnych (sic!) zajęciach w cyklu jeden ze studentów zarzucił mi, że propaguję homoseksualizm oraz że lewackość tych zajęć mu nie odpowiada. Dodam, że studenci mogą wybierać grupy zajęciowe, a problematyka konwersatoriów była im przedstawiona wcześniej. Osobiście nie sądzę, aby bez szkody dla człowieka można było zignorować część jego tożsamości, seksualnej, erotycznej, płciowej, tak jak i każdej innej; myślę, że zobowiązani jesteśmy wciąż uczyć się o nas samych, także w tych wymienionych sferach.

Studenci, którzy na oryginalnych zajęciach zdecydowali się pozostać, doceniają ich wartość, choć są ostrożni: - Te zajęcia dają nam nowy kontekst badawczy oraz uwrażliwiają na pewne sfery życia - mówi Bartłomiej Alberski, student polonistyki. - Warto wprowadzać taką tematykę, ale raczej na zajęciach warsztatowych.

Seks reklamuje wszystko

Coraz odważniej mówi się o tym, że płeć jest kwestią wyboru. Coraz trudniej też uchronić książki przed reklamowaniem ich przez seks.

- Bywa, że ludzie właśnie taką reklamę książek nam zarzucają, ale przecież do łóżka z książką można iść samemu, w łóżku można czytać dziecku na dobranoc - mówi Monika Czaplicka. - Łóżko jest dla nas symbolem oazy, w której można poczytać w ciszy, skupieniu. Zupełnie inaczej niż np. w autobusie. W łóżku można sobie z książką pofantazjować. Zresztą, seks reklamuje dziś wszystko i to z powodzeniem, dlaczego książki mielibyśmy przed tym sztucznie chronić?

Miłość zadeklarowana

Statystyki dotyczące czytelnictwa były zatrważające kilka lat temu, kiedy okazywało się, że przeciętny Polak czyta rocznie kilkadziesiąt stron. Teraz wszystko wskazuje na to, że ankieterzy sami postawili krzyżyk na tych, którzy nie czytają. Do tablicy wywołali tych, którzy deklarują miłość do książek - czytają ich miesięcznie od 3 do 9. Okazało się, że entuzjastami czytania są ludzie młodzi (88 proc. to osoby poniżej 35 roku życia) i wykształceni (po studiach jest ponad 60 proc. czytających). Prawie połowa z nich mieszka w dużych miastach, tylko 14 proc. na wsiach. Badanie obaliło mit, mówiący o tym, że książki są dla bogatych. Czytają je osoby, których miesięczne zarobki nie przekraczają 1500 zł (31 proc.). Ci, których teoretycznie stać na więcej książek - osoby zarabiające powyżej 5 tys. zł miesięcznie - są w mniejszości wśród kupujących książki (3 proc. pytanych). Raport na temat rynku książek przygotował portal badań internetowych Pbonline.pl.

Z zabawą w tle

Autorzy kampanii „Nie czytasz? Nie idę z Tobą do łóżka!” podkreślają, że reklama czytania (tak jak każda inna) potrzebuje głośnych i kreatywnych działań, znanych twarzy i dobitnych haseł. Znani ludzie chętnie fotografują się w łóżkach z książkami. W albumie Qlubu Xsiążkowego jest już Kazimiera Szczuka, jest Kapela ze wsi Warszawa. W sumie kilkadziesiąt zdjęć. Fotki tworzą wystawę, która ma jeździć po Polsce. Prowokacyjne hasło firmuje też imprezy z zabawą w tle: szybkie randki z książką na stoliku, wymienianie się książkami, polegające na targowaniu się, bitwie na argumenty.

Czytanie nie zawsze jest łatwe, czasami działa jak narkotyk, czasami traktowane jest jak zło konieczne.

- Jeśli literatury nie odchorowujemy, nie myślimy o niej pomiędzy kolejnymi dawkami, nie powoduje ona rozterek, to jest nieporozumieniem - uważa Bartłomiej Alberski, student polonistyki. Twierdzi, że nie ma książek „dla przyjemności”.

- Jestem na III roku polonistyki, ale już na drugim przysięgłam sobie, że po studiach nie przeczytam nawet gazety - mówi Olga. Poprosiła o niepodawanie nazwiska. <

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska