Dawny świat zatrzymany w kadrze - otrzymaliśmy niezwykły skarb

Na ogół w tym miejscu dominują budowle, które staramy się prześwietlać, docierając do ich korzeni i w miarę możliwości dokumentując losy. Tym razem zostaliśmy jednak przysypani zdjęciami, na których architektury widać niewiele, godzinami można jednak rozprawiać o uwiecznionych na nich ludziach.
[break]
Zestawy Miesięcznej Kroniki Fotograficznej i Toruńskiego Informatora Fotograficznego, które jak zapewne wielu naszych Czytelników pamięta, można było dostać m.in. w empiku, znajdowały się pierwotnie w zasobach toruńskiego Zespołu Szkół Odzieżowych. Po jego likwidacji trafiły do ZS nr 22 i stamtąd o mało nie powędrowały na śmieci. Uratowały się dzięki pani dyrektor niedawno zlikwidowanej placówki. - Mam wielki sentyment do takich rzeczy, pomyślałam więc, że w „Nowościach” zdjęcia na pewno się przydadzą - mówi Mariola Magdzińska.
Przydadzą się na pewno. Najpierw jednak musimy się jakoś spod tej masy zdjęć wygrzebać. Nie jest to łatwe, ponieważ ich przeglądanie wciąga. Cały czas ktoś odnajduje na nich znajomych, z zainteresowaniem spoglądają na nie również mistrzowie szkiełka i oka, którzy przed laty te zdjęcia wykonywali.
- Za jedno ujęcie otrzymywaliśmy wtedy paczkę papieru fotograficznego - wspomina Wiesław Żyła, autor m.in. zdjęcia kąpieliska Wisła, czyli z żalem dziś wspominanego Wodnika. Fotografię tę jakiś czas temu już w „Nowościach” pokazywaliśmy, dziś dzielimy się kolejną partią widoków na Toruń, którego już na ogół nie ma. Tam, gdzie kiedyś do basenów na Jordankach lała się woda, na wielką skalę wylewany jest beton. Hotel Kosmos zachował się jedynie na fotografiach, podobnie jak słynna dyskoteka na Wodniku, czy też dawna siedziba drukarni przy ulicy Bydgoskiej 56, gdzie kiedyś składane były „Nowości”.
Zapraszamy też Państwa na bodajże pierwszy mecz hokejowy na zadaszonym Tor-Torze i do czytelni Książnicy Kopernikańskiej, która po remoncie nie będzie już wyglądała tak jak kiedyś. Proszę sobie w niej poszukać chociażby pracy pt. „Kara śmierci w polskim prawie karnym” autorstwa doc. dr hab. Alicji Grześkowiak z Zakładu Prawa Karnego i Kryminologii UMK, która w czasie, kiedy została uwieczniona przez Krzysztofa Kołowskiego, nie mogła jeszcze myśleć o tym, że kiedyś zostanie marszałkiem Senatu wolnej Rzeczypospolitej.