Dedrzewizacja w cieniu kota [MOJE TRZY PO TRZY Z PLUSEM]

Tych, którzy po mnie idą, nie zacytuję w całości, bo ich przesłania zawierają wiele wyrazów, składających się w zwroty uznawane powszechnie za obelżywe. Nie przytoczę też ich zakończenia, które opisują kilka wariantów mojego smutnego końca i pożegnania się z tym światem.

Sprawę potraktowałem jednak poważnie i gdy butelka chilijskiego wina „Finica coś tam|” sięgała dna, postanowiłem skończyć z lewactwem, knuciem i dezynwolturą. Usłyszałem Jarosława Kaczyńskiego: „Ona co noc wręcz domaga się, bym bawił się z nią winogronami - ujawnia prezes PiS. - Rzuca się za nimi w szalonym pędzie i... przynosi je grzecznie w zębach. Jeśli któregoś wieczora zapomnę się z nią w ten sposób pobawić, zaczyna wrzeszczeć, dobija się do mojego pokoju, po prostu nie daje mi spokoju”. Początkowo z przerażeniem pomyślałem, iż wypowiedź poświęcona jest premier Beacie Szydło, odetchnąłem z ulgą nawróconego lewaka, gdy okazało się, że prezes opowiadał o swojej kotce Fionie. No, taki obraz bez wątpienia ociepla wizerunek tylko na pozór srogiego prezesa.

Przez wiele dni ocieplał, do niespotykanej wręcz temperatury, swój wizerunek minister Szyszko, z którego zdaniem na temat drzew trudno się nie zgodzić - drzewa są brzydkie, często brudne, bo się nie myją, gubią liście, zdarza się, iż mają lepkie gałęzie i od czasu do czasu też szumią, a tego żadna władza nie lubi. Ich masowa wycinka pozwoli też na bardziej swobodny przejazd rządowych limuzyn z VIP-ami z większą niż dotąd średnią prędkością.

Mimo że staję przed Wami dość twardo po prawej stronie, wprost nie mogę się doczekać, gdy po udanej masakrze piłą mechaniczną obok głównego bohatera tej rzezi, Szczęść Boże i nomen omen - Szyszki, na specjalnej konferencji prasowej minister Ziobro (pardon, Pan minister) na tle 200-letniego powalonego dębu wygłosi sakramentalne: „Już nikt nigdy przez ten dąb pozbawiony życia nie będzie”.

Jak Państwo widzą, pomimo starań, stanie po prawej stronie wciąż sprawia mi kłopot.