A to za sprawą jednego z nowych studentów tej uczelni - Bartłomieja Misiewicza. Tak, tego jednego, jedynego Misiewicza, bo w debacie publicznej szeroko mówi się i pisze „Misiewiczach”.
Z kariery naukowej świeżo upieczonego studenta Misiewicza bardzo się cieszę. Ludzie nierozumiejący subtelnej dialektyki dobrej zmiany złośliwie czepiali się, że ojczyzna postawiła go na posterunku członka rady nadzorczej Polskiej Grupy Zbrojeniowej, choć brakuje mu wyższego wykształcenia, wydziwiali i lamentowali, że
podobno w PGZ specjalnie zmienili wewnętrzne przepisy, żeby brak odpowiednich kursów dla członków rad nadzorczych nie był przeszkodą - a tu masz: były rzecznik MON wykształcenie uzupełni i będzie dobrze. Jak poinformował resort obrony, Bartłomiej Misiewicz będzie się w MON zajmował analizą dezinformacji medialnych zagrażających państwu.
Nie mógł więc trafić lepiej. Śledząc losy absolwentów WSKSiM, którzy później swe umiejętności doskonalili np. w telewizji Trwam, a dziś robią kariery w TVP - moim ulubionym przykładem jest tu red. Klaudiusz Pobudzin - nie mam wątpliwości, że na uczelni w Porcie Drzewnym, student Misiewicz znakomicie poszerzy swą wiedzę na temat dezinformacji. Zwłaszcza medialnych.
W studenckim kręgu pozostając. W toruńskim sądzie toczy się proces 21-letniego studenta - tym razem prawa UMK, który w zeszłym roku miał słownie znieważyć i siać nienawiść wobec grupy wyznaniowej, podczas demonstracji zorganizowanej pod Urzędem Marszałkowskim przez Młodzież Wszechpolską. Doniesienie do prokuratury złożył Urząd Miasta i bardzo dobrze zrobił. Oskarżony miał pod adresem wyznawców islamu wykrzykiwać „hołota”, „swołocz”, „terroryści”. W sądzie - jak informowaliśmy szeroko we wtorkowych „Nowościach” spuścił z tonu, wyraził nawet żal, tłumaczył, że chciał wyrazić niepokój wobec przyjmowania uchodźców, którzy nie respektują norm kultury europejskiej. Moja redakcyjna koleżanka słusznie zadała pytanie, w jakich to „normach kultury europejskiej” mieszczą się wrzaski „j...ć islam”?
**
Czytaj: Student UMK przed sądem. Za „hołotę”, „swołocz” i „terrorystów”**
Nie wiem, czy przyszłego prawnika to żywe seminarium na sali sądowej, z samym sobą w roli głównej czegokolwiek nauczy; czy coś tam mu w głowie zaświta, gdy spróbuje pomyśleć, że rasizm i tępa przemoc w imię „obrony europejskiej tożsamości” to już było, 70 lat temu ćwiczył to faszystowski motłoch i że skończyło się to źle - dla całego świata. Oby pomyślał.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?