Dla kogo czwarty triumf?

Już dziś poznamy zwycięzcę Ligi Mistrzów. To będzie wielkie piłkarskie święto! Manchester United zmierzy się na Wembley z Barceloną. Początek meczu o godz. 20.45.

Zarówno Hiszpanie, jak i Anglicy, wygrywali rywalizację w Lidze Mistrzów trzykrotnie. Tym razem jednak faworytem w walce o najważniejsze trofeum w Europie wydaje się być Barcelona. Dlaczego?

Jedna z angielskich firm konsultanckich wyliczyła, że mecz na Wembley rozpocznie dwudziestu dwóch piłkarzy, którzy łącznie warci są 670,4 mln euro. Jeśli wierzyć tym badaniom, gracze „Dumy Katalonii” są ponad dwa razy drożsi od swoich rywali.

<!** reklama>Przypomnijmy, iż w historii rozgrywek obie drużyny spotkały się w finale tylko raz. Dwa lata temu w Rzymie Barca pokonała Manchester po golach Samuela Eto’o i Leo Messiego. Wspomniany Argentyńczyk przestrzega jednak przed lekceważeniem rywali, którzy w tym sezonie zdobyli przecież rekordowy - 19. tytuł mistrza Anglii.

- Mam wielki szacunek dla pracy Aleksa Fergusona, ciągle udowadnia, że jest znakomitym trenerem i wyjątkową osobą - mówi Messi. - Dlatego cieszę się z możliwości rywalizacji z Manchesterem. To zespół na takim samym poziomie co my. Są mocną drużyną i z całą pewnością będą próbować zniszczyć nasz styl gry, więc zapowiada się zacięty i ciekawy pojedynek.

- Barcelona ma wspaniałych zawodników, a siłą piłkarzy Manchesteru United jest to, że ma mentalność zwycięzców - uważa Mirosław Trzeciak, kiedyś piłkarz Osasuny Pampeluna, a obecnie trener grup młodzieżowych w tym klubie. - Trudno wskazać zwycięzcę.

Potyczkę finałową poprowadzi arbiter z Węgier Viktor Kassai. Na międzynarodowej arenie 35-letni arbiter do tej pory prowadził sześćdziesiąt spotkań. W bieżącej edycji Ligi Mistrzów był rozjemcą w pięciu meczach.

Relację z rozpoczynającego się o godz. 20.45 meczu przeprowadzą m.in. stacje Polsat i nSport.