Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dla Polskiego Cukru Toruń srebrne medale są dla nich jak złote

Krystian Góralski
Koszykarze Polskiego Cukru świętują wicemistrzostwo Polski. Czy czują niedosyt? Jak oceniają rywalizację ze Stelmetem?

- To wyjątkowy medal dla mnie - mówi kapitan drużyny Łukasz Wiśniewski. - Jestem rodowitym torunianinem. Przez wiele lat tutaj nie grałem. Dwa lata temu spotkałem się z prezesem Maciejem Wiśniewskim i wyznaczyliśmy sobie jakiś cel, do którego chcielibyśmy dążyć. Nie spodziewaliśmy się jednak, że już w drugim roku naszej współpracy zagramy w finale i otrzemy się o złoto. Wprawdzie zdobyliśmy srebro, ale traktujemy je jak złoto.

To był udany sezon dla kapitana zespołu, choć w końcówce nie był w najwyższej formie.

- Dużo czynników złożyło się na moją formę w finałowej serii. Przed samym play off wypadłem na kilka tygodni z gry. W ostatniej chwili udało mi się wrócić na parkiet w drugim etapie, ale nie wiedzieliśmy czego będziemy mogli się spodziewać. Pierwsze mecze na świeżości i adrenalinie zagrałem tak, że wszystko wychodziło. Kryzys przyszedł na finały. Nie rozpamiętuję już tego. Tyle ile mogłem, to zrobiłem. Myślę, że w ostatnim meczu drużyna nie ma sobie nic do zarzucenia. Włożyliśmy w to spotkanie tyle, ile mogliśmy. Nie udało się - wyjaśnia Wiśniewski.

ZOBACZ TAKŻE:

Królewskie przywitanie koszykarzy Polskiego Cukru [ZDJĘCIA]

Szkoleniowiec torunian podkreśla z kolei to, że jeszcze niedawno nikt nie marzył o takim sukcesie.

- Zawsze pozostaje sportowy niedosyt, ale trzeba spojrzeć realnie na pewne rzeczy - wyjaśnia Jacek Winnicki. - W jakim miejscu byliśmy jeszcze kilka miesięcy temu czy w poprzednim sezonie. Bardzo się cieszę, że jestem w Toruniu drugi sezon. Przez te dwa lata zrobiliśmy wielką rzecz. Chodzi mi tu zwłaszcza o kibiców. Dla mnie to wyjątkowy rok, bo odszedł mój ojciec. Mój najgorętszy kibic. Człowiek, który obserwował moje mecze od momentu, gdy byłem jeszcze juniorem i sam grałem na boisku. Jemu dedykuję ten medal.

Trener Polskiego Cukru uważa też, że jego zespół nie odstawał od rywala.

- Nie możemy powiedzieć, że sportowo odstawaliśmy - twierdzi Winnicki. - W dwóch pierwszych meczach, a szczególnie w pierwszym, może faktycznie była większa różnica. W trzech ostatnich raz wygraliśmy, a w dwa pozostałe mogły się potoczyć zupełnie inaczej. Uważam, że koszykarsko i sportowo postawiliśmy się najsilniejszemu zespołowi w lidze.

PRZECZYTAJ RÓWNIEŻ: Nie żyje kibic, który zasłabł na meczu żużla na stadionie [ZDJĘCIA]

O tym, że była szansa przynajmniej na przedłużenie serii, mówi też Tomasz Śnieg.

- Powiem szczerze, że mam duży niedosyt - dodaje toruński rozgrywający. - W trzech meczach pokazaliśmy, że jesteśmy równorzędną drużyną. Ta seria mogła się potoczyć inaczej. Wyszło jednak tak, jak wyszło. Wróciliśmy z podniesionymi głowami, a srebrny medal na pewno jest sukcesem dla Torunia i nas samych. Mam za sobą całkiem niezły sezon. Miałem swoją rolę w drużynie. To, co ode mnie wymagał trener Jacek Winnicki, starałem się wykonywać. Myślę, że zarówno drużynowo, jak i indywidualnie ten sezon mogę zapisać na plus.

Warto dodać, że zawodnicy mieli tak skonstruowane kontrakty, że już dzisiaj rozjeżdżają się w rodzinne strony. Włodarze klubu z kolei już myślą o nowym sezonie.

POLUB NAS NA FACEBOOKU:

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska