<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Nie oddam 9 października głosu na żadnego z kandydatów Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Dlaczego?
Z powodu żałośnie skromnej liczby „jedynek” na listach, jakie partia oddała kobietom (wbrew roztaczanej wizji ugrupowania, któremu kwestia kobieca leży na sercu).
Z powodu Wandy Nowickiej, szefowej Federacji na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny, której szefostwo Sojuszu zrobiło „a, kuku”, nie wywiązując się z obietnicy wysokiego miejsca na liście.
Z powodu Rafała Biedronia, prezesa Kampanii Przeciwko Homofobii, który też doświadczył eseldowskich handlów miejscami i wycofał się z zabawy, nazywając twierdzenie SLD o otwieraniu się na bliskie mu środowiska - fikcją.
Z powodu Leszka Millera, byłego premiera, ulokowanego na szczycie listy gdyńskiej, na którego nie mogę spokojnie patrzeć ze względu na skojarzenia z „Jurasic Parkiem”.
Z powodu Mariana Frąckiewicza, toruńskiego kandydata, który już na zawsze kojarzyć mi się będzie z pamiętnym zdjęciem z wigilii w Mundurowym Klubie Motorowym RP.
<!** reklama>Wreszcie z powodu takich członków SLD jak Dariusz Łyjak. Jako dyrektor japońskiej fabryki, który w 2008 roku zarobił 210 tys. zł i posiadł cztery mieszkania, a dziś zwalnia niezamożnych ludzi, nie jest dla mnie wiarygodnym przedstawicielem lewicy.
Tak więc - nie zagłosuję na SLD z powodu ludzi i zgrzytu między tym, jak to ugrupowanie próbuje się sprzedawać, a co robi faktycznie. Nie przyćmi tego wrażenia osoba krajowego lidera SLD, pozbawionego w moim odczuciu cech przywódczych i charyzmy.
Nie przepraszam.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?