<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/bednarczyk_piotr.jpg" >Polski rząd poszedł na wojnę z kibolstwem. I słusznie. Tylko dlaczego, jak zwykle, nieudolnie?
Zamknięcie trybun w Warszawie i Poznaniu nic nie daje. Uderza głównie w tych normalnych kibiców, którzy chcieliby sobie przyjść na mecz i go obejrzeć w spokoju. Kibolom na sporcie zależy najmniej, więc i tracą niewiele, a obecnie jeszcze stawiają się w sytuacji uciskanych niewiniątek. Że niby rząd rozróby na stadionach wykorzystuje jako temat zastępczy.
<!** reklama>Zawsze zazdrościłem starszym ludziom, kibicom np. Barcelony, którzy chwalili się, że od 40 lat nie opuścili żadnego meczu swojej ukochanej drużyny. W Polsce byłoby to niemożliwe, bo są spotkania, podczas których nikt nie może wejść na stadion.
Po rozróbach na stadionie Zawiszy w Bydgoszczy i komentarzach typu: zadymy spowodowane były tym, że w Bydgoszczy pobudowano za niskie płotki, uświadomiłem sobie, że Stamford Bridge, Anfield Road, Emirates Stadium czy Old Trafford też byłyby nieodpowiednimi obiektami. Nie odpowiadałyby wymogom bezpieczeństwa. Tzn. na mecze Chelsea - Arsenal czy Liverpool - Manchester United owszem, ale już na Lech - Legia nie. Bo tam o płotkach zapomnieli jeszcze za czasów rządu Margaret Thatcher.
Zadymy na stadionach są nie tylko w Polsce. Ostatnio nawet znani z zamiłowania do wszelkiej maści porządku Niemcy zaczęli rozrabiać. Ale wszystko to można zwalczyć. Wystarczy dobre prawo i jego egzekwowanie. A nie zamykanie stadionów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?