Jest to dość sensacyjna informacja, bo żużel, jak dotąd, nie był raczej kojarzony z niedozwolonym dopingiem. Owszem, czasami zawodnicy np. żują tytoń (prekursorem był Tony Rickardsson, z Polaków stosuje to choćby Jarosław Hampel), ale to nie jest nic niedozwolonego. Największym i naprawdę jednym z nielicznych przypadków brania dopingu był Amerykanin Shawn Moran, któremu odebrano zdobyte w Bradford w 1990 r. (przegrany wyścig dodatkowy z Perem Jonssonem) wicemistrzostwo świata. Nawiasem mówiąc - Moran był już wtedy praktycznie dogadany z działaczami Polonii Bydgoszcz, ale - z oczywistych względów - temat upadł.
Przypominam sobie również fragment biografii Pera Jonssona, w którym opisuje on słynny bus Nowozelandczyka Mitcha Shirry, do którego nie dało się wejść, bo taki był smog po palonej „trawce”.
Kiedyś, w naprawdę zamierzchłych czasach, naturalnym „dopingiem” była klasyczna polska wódeczka, która powodowała większą pewność siebie i eliminowała strach. Ale to było naprawdę dawno temu.
Dlatego myślę, że sprawa Patryka Dudka to po prostu przypadek. W dzisiejszym speedwayu raczej nie ma kłopotów z niedozwolonym dopingiem, dlatego wierzę, że szybko sprawa się wyjaśni.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?