Nie zapomnieliśmy o potrzebie rekultywacji jeziora Rudnickiego - zapewniają władze miasta. Mają na to dowody.
<!** Image 2 align=none alt="Image 168504" sub="Z jeziora Rudnickiego korzystają każdego roku setki osób - plażowicze, wczasowicze, żeglarze i wędkarze Fot. Archiwum">Jezioro Rudnickie Wielkie przez dziesięciolecia traktowane było jako odbiornik ścieków. Z powodu kumulowanych zanieczyszczeń jego stan ekologiczny ulegał postępującej degradacji. Kilka lat temu koncepcję jego rekultywacji za miejskie pieniądze przygotowała profesor Helena Gawrońska z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego, specjalizująca się w ochronie zbiorników wodnych.
- Głośno było o tym tylko przez chwilę - wspomina Mirosław, jeden z mieszkańców Mniszka. - Potem sprawa ucichła. Tak jakby o sprawach rekultywacji jeziora zupełnie zapomniano.
<!** reklama>Czy tak jest rzeczywiście? Okazuje się, że nie, a władzom miasta cały czas zależy na poprawie stanu jego ekosystemu.
- Niedawno zakończyliśmy zmianę miejscowych planów zagospodarowania przestrzennego wokół jeziora. Obecnie wyznaczamy jego linię brzegową poprzez ustalanie granic sąsiadujących z nim działek. Dzięki temu Spółka Wodna Jezioro Rudnik będzie mogła pobierać od nich opłaty - tłumaczy Marek Sikora, wiceprezydent Grudziądza.
Sąsiednie nieruchomości są już skanalizowane i ścieki już nie są zrzucane do jeziora. Wciąż jednak zanieczyszczają je związki chemiczne, które spływają z pól do rzeki Marusza wpadającej do jeziora. Na razie nie ma jak temu przeciwdziałać. Można jednak spowalniać degradację zbiornika i robi to właśnie Spółka Wodna Jezioro Rudnik.
- Od lat eksploatujemy dwa syfony, które ściągają wodę beztlenową z najgłębszych miejsc - mówi Zdzisław Paczkowski, przewodniczący spółki. - Oprócz tego trzeci rok z rzędu wykaszamy trzcinę, dzięki czemu nie gnije ona w jeziorze. Tylko w ubiegłym roku wycięliśmy i wywieźliśmy 35 ton trzciny. Ta metoda wreszcie przynosi efekty. Jeszcze trzy lata temu przejrzystość wody wynosiła 60 centymetrów, a latem ubiegłego roku sięgała już 1,20-1,30 metra.
Spółka pilnuje również normatywnego poziomu wody. Jej za niski stan groziłby bowiem duchotą i niedotlenieniem. W planach jest pozyskanie środków zewnętrznych na rekultywację jeziora. Starania o to wspierają aktywnie władze miasta.
- Nie jesteśmy zarządcą ani użytkownikiem jeziora, ale dbamy o nie, bo licznie korzystają z niego mieszkańcy Grudziądza - wyjaśnia wiceprezydent Marek Sikora.
O to, czy woda w jeziorze nadaje się do kąpania, grudziądzanie nie powinni się obawiać. Czuwa nad tym bowiem sanepid, który każdego roku przed rozpoczęciem sezonu zajmuje się jej badaniem.
- Oprócz tego w trakcie sezonu administrator lub organizator kąpieliska będzie zobowiązany pobrać minimum cztery próby wody do badania - informuje Adela Jarosz, kierownik Sekcji Nadzoru nad Obiektami Komunalnymi Powiatowej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Grudziądzu.
Warto jednak pamiętać, że mieszkańcy również mają bezpośredni wpływ na jakość wody. Jeśli chcemy pływać w czystym jeziorze, nie powinniśmy go zaśmiecać. Niestety, ciągle zdarza się, że wyławiane są z niego takie odpady jak plastikowe butelki czy inne opakowania po jedzeniu. Również wędkarze powinni pamiętać o tym, aby nie przesadzać z ilością pokarmu wrzucanego do wody.
WARTO WIEDZIEĆ
- Jezioro Rudnickie Wielkie jest jeziorem przepływowym
- Ma powierzchnię około 170 hektarów. Jego głębokość to 11 metrów
- Użytkownikiem jeziora jest Polski Związek Wędkarski
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?