Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwie klasy nadal zimne

Justyna Wojciechowska-Narloch
Ponad 18 stopni Celsjusza pokazały w środę termometry w salach i gimnazjaliści z toruńskiej „czternastki” przy ul. Hallera wrócili na lekcje. Wcześniej przez dwa dni mieli przymusowe wolne.

Ponad 18 stopni Celsjusza pokazały w środę termometry w salach i gimnazjaliści z toruńskiej „czternastki” przy ul. Hallera wrócili na lekcje. Wcześniej przez dwa dni mieli przymusowe wolne.

<!** Image 3 align=none alt="Image 185114" sub="Sytuacja w Gimnazjum nr 14 po dwóch dniach przerwy wróciła do normy. Na zdjęciu Teresa Czos jeszcze w pustej klasie /Fot.: Grzegorz Olkowski">W poniedziałek w szkole było tak zimno, że prowadzenie normalnych zajęć nie wchodziło w rachubę. Problem dotyczył ceglanego budynku placówki, w którym przed laty mieściło się III LO im. Lindego. W salach na wyższych kondygnacjach temperatura sięgała 4-5 stopni Celsjusza.

Elżbieta Małecka, dyrektor Zespołu Szkół nr 14 zdecydowała się zamknąć szkołę, żeby nie narażać uczniów. Zajęcia odwołano jedynie dla gimnazjum, bo dzieci z podstawówki uczyły się w drugim budynku szkoły, gdzie było ciepło.

<!** reklama>- Problem leży w naszej instalacji i już jest on usuwany. W większości sal temperatura wróciła do normy. Dwie klasy musieliśmy wyłączyć z użytkowania, bo tam wciąż jest zimno - tłumaczyła „Nowościom” w środę Elżbieta Małecka. - Straciliśmy dwa dni nauki i jeden z nich będziemy musieli odpracować. Drugiego nie, bo pochodził z tzw. dyrektorskiej puli. Jeszcze nie wiem, kiedy odrobimy stracony czas. Chcę się w tej kwestii skonsultować z radą rodziców.

Dyrekcja „czternastki” skorzystała z możliwości, jakie daje polskie prawo. To mówi natomiast, że jeśli temperatura powietrza w pomieszczeniu biurowym, a tak należy taktować klasę, spadnie poniżej 18 stopni Celsjusza, to nie można tam pracować. Inny przepis pozwala dyrektorom zawiesić zajęcia w podległych im placówkach, gdy temperatura na zewnątrz, mierzona przez dwa kolejne wieczory o godz. 21, wynosić będzie minus 15 stopni Celsjusza bądź mniej. Z tego prawa jednak skorzystało niewiele placówek oświatowych.

- Problem wcale nie leżał w niedogrzanych klasach, ale w samej drodze do szkoły. Były dni, kiedy rano na termometrach było minus 19 stopni. To nieludzkie ciągnąć dzieci w taki mróz do szkoły - denerwuje się Czytelniczka z Czernikowa.

Zofia Kilanowska, dyrektor Delegatury Kuratorium Oświaty w Toruniu tłumaczy, że sprawa odwoływania zajęć leży w pełni w gestii szefów placówek oświatowych.

- Być może uznali, że sytuacja wcale nie jest taka trudna. Skoro uczniowie pojawiali się w szkole, a rodzice nie sygnalizowali potrzeby zawieszenia zajęć, to tego nie zrobiono - mówi Zofia Kilanowska. - Zniechęcająca mogła być też konieczność odpracowywania zajęć. Każdy dyrektor wie, że te odpracowywane lekcje wiążą się z mniejszą frekwencją, a strata dla uczniów jest większa.


Wolne, ale do odrobienia

Zajęcia w szkole można odwołać, gdy w salach temperatura jest niższa niż 18 stopni Celsjusza.

Stracone lekcje to jednak kłopot, bo trzeba je odpracować w terminie wyznaczonym przez dyrekcję placówki.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska