Głośno zrobiło się po sobotnim meczu koszykarek Energi Toruń o problemach finansowych tego klubu. Jedna z zawodniczek nie wystąpiła w tym meczu, a szkoleniowiec przyznał, że powodem były finanse.
<!** Image 3 align=right alt="Image 197984" sub="Czy Elmedin Omanić będzie mógł skupić się tylko i wyłącznie na prowadzeniu drużyny, a nie pytaniu zawodniczek, czy zagrają? [Fot.: Jacek Smarz]">Mowa o Adrianne Ross, która dostała zakaz uczestniczenia w treningach i meczach do momentu spłaty zaległości.
Klubowi działacze przyznają o problemach.
- Sytuacja w klubie jest trudna - przyznał prezes klubu Maciej Krystek. - Nie wynika ona z faktu jakiegoś dużego zadłużenia, bo nie przekracza ono końca czerwca tego roku. Problem polega na tym, że mamy mało środków na bieżące prowadzenie drużyny. Wynika to z faktu, że przeciąga się sprawa z drugim tytularnym sponsorem. Mieliśmy już słowne zapewnienie, że do końca września dostaniemy od niego pieniądze. Sprawa przesuwa się jednak w czasie, najprawdopodobniej na drugą połowę lub koniec listopada.
Dyrektor klubu zaznacza, że problemy nie są wynikiem pracy obecnego zarządu. <!** reklama>
- Nasze kłopoty nie są związane z tym, co mamy dzisiaj - zaznacza Krystyna Bazińska. - Ciągną się za nami jeszcze od pierwszego sezonu w ekstraklasie, gdy przejęliśmy klub. Gdyby nie problemy z tamtego okresu, to dzisiaj nie byłoby całej sprawy.
Niemniej jednak działacze nie siedzą z założonymi rękoma i próbują znaleźć wyjście z całej sytuacji.
- Prowadzimy rozmowy ze sponsorami, żeby w najbliższym czasie pozyskać dodatkowe fundusze, które pozwolą nam na wypłatę przynajmniej części zaległości - mówi Krystek. - To powinno wystarczyć, aby uniknąć podobnego zdarzenia, gdy jedna z zawodniczek nie wychodzi na mecz.
Działacze funduszy szukają zarówno w naszym mieście, jak i poza nim.
- Mamy dużą prośbę do wszystkich ludzi, którym na sercu leży sport toruński - apeluje Bazińska. - Nie tylko ten duży, ale również mały. Jeżeli dzieci nie mają swoich idoli, osób na których mogą się wzorować i kierunku w którym chcą zmierzać, to nie będą trenować. Dzisiaj mamy setki dzieci, które chcą przychodzić na zajęcia. Jeżeli biznesowi toruńskiemu, ludziom władnym i posiadającym pieniądze leży na sercu sport toruński, to apelujemy do nich. Włączcie się w naszą akcję, pomóżcie nam budować w Toruniu sport. Nasz klub jest też oknem na Europę. Pierwsza zawodniczka z naszego klubu Roksana Płonka dostała się do szerokiej kadry Polski. To sygnał, że warto inwestować w szkolenie. Takich zawodniczek jest w Toruniu więcej. Mają ogromny talent i jak długo klub funkcjonuje, one będą grały.
Działacze przyznają też, że wariant oszczędnościowy nie wchodzi w grę.
- Trudno mówić w naszym przypadku o wariancie oszczędnościowym - zaznacza prezes klubu. - Wynagrodzenia naszych zawodniczek nie są oszałamiające. Z kolei pozyskanie innych Polek jest trudne, bowiem większość zawodniczek grających przynajmniej na poziomie koszykarek z Rzeszowa ma podpisane kontrakty. Suma kontraktów na ten sezon jest znacznie niższa niż w poprzednim.
Mimo wszystko działacze są dobrej myśli i nie dopuszczają do siebie sytuacji, w której koszykówka żeńska przestałaby istnieć w Toruniu.
- Bardzo chcielibyśmy uniknąć sytuacji, w której musielibyśmy podzielić los hokeistów Nesty - przyznaje dyrektor klubu. - Mamy nadzieję, że do tego nie dojdzie. To nie jest sposób na rozwiązywanie problemów klubu.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?