Elana Toruń nie przegrała, ale nie jest mistrzem jesieni

Nasi piłkarze do Trójmiasta pojechali w osłabionym składzie. W protokole meczowym znalazło się tylko 16 graczy. To efekt kontuzji i wykluczeń z powodu kartek.

Spotkanie w Gdyni odbywało się na trudnym boisku. Plac gry nie był najlepiej odśnieżony, a do tego lekko zmrożony.

Czytaj także: KSW 37. "Pudzilla" znokautował Popka, ale zbliża się do emerytury

W pierwszych minutach lepiej z panującymi warunkami radzili sobie gospodarze. W drugiej minucie na strzał z dystansu zdecydował się Filip Sosnowski. Chwilę później, po zagraniu Mateusza Kuzimskiego, w dobrej sytuacji znalazł się Krzysztof Garczewski.

Na sytuacje Elany kibice musieli poczekać do 15. minuty. Maciej Stefanowicz z rzutu wolnego dośrodkował w pole karne, skąd niecelnie uderzył Patryk Aleksandrowicz. Trzy minuty później Stefanowicz zagrał do Łukasza Zagdańskiego. Tym razem strzał napastnika Elany odbił się od Tomasza Wypija.

Kolejny raz groźnie pod bramką Bałtyku było w. 20. minucie, gdy Tomasz Bzdęga uderzył z linii pola karnego. Niestety, tym razem trafiła w boczną siatkę.

W pierwszej połowie torunianie jeszcze raz zagrozili bramce Bałtyku, ale Jacek Figaszewski fatalnie skiksował. W 36. min piłka wpadła do siatki Elany, jednak arbiter uznał, że Kuzimski był na spalonym.

Druga połowa rozpoczęła się od niecelnego uderzenia z dystansu Patryka Aleksandrowicz. Odpowiedź gospodarzy powinna zakończyć się golem. Garczewski świetnie znalazł w polu karnym Kuzimskiego. Na szczęście uderzenie zawodnika Bałtyku było zbyt lekkie i Piotrowski nie dał się pokonać.

Później lepiej prezentowali się gospodarze, ale mimo kilku okazji nie potrafili pokonać Bartosza Piotrowskiego. Mecz zakończył bezbramkowym remisem.

Bałtyk Gdynia - Elana Toruń 0:0

Elana: Piotrowski – Gołdyn, Steinke (70, Kłos), Więckowski, Zamiatowski, Stefanowicz, Glanowski (77, Maćkiewicz), Figaszewski, Aleksandrowicz (87, Grudziński) – Bzdęga, Zagdański

Oglądaj także: