Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Elmedin Omanić: Zespół w ostatnich meczach prezentował się nieźle

Krystian Góralski
Krystian Góralski
Rozmowa z Elmedinem Omaniciem, bośniackim szkoleniowcem koszykarek Energi Toruń, który podczas derbowego meczu w Bydgoszczy z Artego został zdyskwalifikowany i końcówkę meczu spędził w szatni.

Rozmowa z Elmedinem Omaniciem, bośniackim szkoleniowcem koszykarek Energi Toruń, który podczas derbowego meczu w Bydgoszczy z Artego został zdyskwalifikowany i końcówkę meczu spędził w szatni.

<!** Image 3 align=none alt="Image 200623" sub="Elmedin Omanić (z prawej) był w Bydgoszczy wyraźnie niezadowolony z poziomu sędziowania meczu derbowego [Fot.: Dariusz Bloch]">Wraca Pan jeszcze myślami do wydarzeń podczas derbowego meczu w Bydgoszczy?

Nie. W zasadzie, to nie wiem, co powiedzieć. Dzwonią do mnie różni ludzie i pytają o ten mecz. Mam sporo głosów wsparcia. Odzywają się nawet osoby, które wcześniej nie dzwoniły.

Oglądał Pan powtórki tego spotkania?

Nie mam jeszcze płyty z meczu. Widziałem jednak powtórkę przygotowaną przez TV Toruń. Analizując spotkanie można zauważyć, ze były dwie linie sędziowania. Kilka sytuacji były takich, że Weronika Idczak za delikatne dotknięcie miała odgwizdywany faul, a było wiele innych, mocniejszych kontaktów, gdy zawodniczki obu ekip odpychały rywalki i to nie było odgwizdywane. <!** reklama>

Jeżeli chodzi o moje przewinienia techniczne, to może ten pierwszy był, moim zdaniem, zbyt szybko. Wiem jednak, że sędziowie mają teraz bardziej restrykcyjne wytyczne. Gdyby ten mecz sędziował jeden z arbitrów, którzy w Wałczu prowadzili przed sezonem szkolenie, czyli Marek Ćmikiewicz lub Janusz Calik, to pewnie byłoby inaczej. Można z nimi porozmawiać w trakcie spotkania, czasami nawet podyskutować.

Myślę, że ten mecz skończyłby się inaczej. Wygrałaby lepsza drużyna, najprawdopodobniej byłoby to Artego, ale na pewno nie byłoby jej łatwo do samego końca. Mecz byłby ciekawszy i nie byłoby tyle fauli technicznych. Sędziowie nie odgwizdywali fauli w ataku Agnieszce Szott, która często rolowała. Nie było gwizdków, gdy Justyna Jeziorna trzymała za koszulkę moje zawodniczki. Moje dziewczyny nie były zdenerwowane tym, że im nie idzie, bo akurat wtedy grały bardzo dobrze, tylko były sfrustrowane sędziowaniem, które nie było takie, jak powinno być.

<!** Image 4 align=none alt="Image 200623" sub="Bośniacki szkoleniowiec wierzy, że już w najbliższym meczu do składu wróci Amerykanka Adrianne Ross [Fot.: Jacek Smarz]">Zakończyła się dla Energi seria trudnych meczów. Planem minimum była jedna wygrana i ten cel został zrealizowany. Jest Pan zadowolony z postawy drużyny w tych spotkaniach?

W meczu z Wisłą nie wyszła nam pierwsza połowa. W spotkaniu z CCC słabo było tylko w pierwszej kwarcie. Nie mogę powiedzieć, że słabo graliśmy w Bydgoszczy. Inaczej się broni, gdy ma się jeden faul, a inaczej, gdy są już cztery. Nie można tak samo naciskać na najlepszą zawodniczkę przeciwnika i być też najlepszym strzelcem na boisku. Taką sytuację mieliśmy z Weroniką Idczak. Podobnie było z Martyną Koc.

Miała trzy przewinienia i jeszcze została ukarana faulem technicznym za złapanie się za głowę. Nie mam jednak o ten faul pretensji, bo później Ewelina Gala też została w ten sposób ukarana. Nie mogę mówić w tym przypadku, że wszystko było przeciwko nam. Muszę jednak dodać, że we wszystkich tych meczach zespół prezentował się naprawdę nieźle.

Jak ocenia Pan postawę zespołu w meczu z Artego?

Myślę, że w tym spotkaniu zagraliśmy taktycznie bardzo dobrze. Jeżeli nie byłoby tych fauli i miałbym dwie zawodniczki więcej w rotacji, to mecz mógł wyglądać zupełnie inaczej. Zwłaszcza że skończyło się na stracie tylko czternastu punktów, w końcówce zagrały młode dziewczyny, a zespół walczył do końca bez trenera.

Jak wygląda obecnie sytuacja zdrowotna Amerykanek Adrianne Ross i Brittany Spears?

Z Ross sytuacja wygląda tak, że zabrakło jej na ostatnich dwóch czy trzech treningach. Uważam, że pomimo kontuzji powinna być, żeby zobaczyć chociaż taktykę. Powodem, niestety, są chyba znów pieniądze. Lekarz mówił w jej przypadku o trzech tygodniach przerwy. Liczę, że do meczu w Łodzi wróci do składu.

Jeżeli zaś chodzi o Spears, to jeszcze raz powtórzę, że dużo lepiej byłoby, gdyby miała operację zaraz po odniesieniu kontuzji. Byłaby teraz już gotowa do średniego treningu. Niemniej jednak jest teraz po operacji i na dniach powoli będzie lekko chodzić, truchtać i zacznie oswajać się z piłką. Jeżeli wszystko będzie ok, to za dwa, dwa i pół miesiąca powinna dołączyć do drużyny. Oczywiście pod warunkiem, że będziemy mieli dla niej pieniądze.

W tej sytuacji jaki cel stawia Pan przed drużyną?

Cel niezmiennie pozostaje ten sam. Ten sezon jest dla nas bardzo ważny. Musimy po prostu dotrwać do końca. Nie chcemy podzielić losu ROW-u Rybnik, zwłaszcza że są też inne zespoły, które mają podobne problemy. Staramy się wszędzie szukać oszczędności, żeby dokończyć ten sezon.



Trener jeden mecz obejrzy z trybun?

Nie ma jeszcze decyzji władz ligi w temacie kary, jaką dostanie Elmedin Omanić za dwa przewinienia techniczne otrzymane podczas derbowej potyczki w Bydgoszczy z Artego.

Trudno jednak się spodziewać, że kara będzie większa niż jeden mecz spędzony na trybunach

W poprzednim sezonie za faul techniczny i później dyskwalifikację Omanić miał zakaz prowadzenia drużyny w dwóch kolejnych meczach

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska