Gdy oba zespoły schodziły do szatni na przerwę, a na tablicy wyników było 46:20 dla gości, mało kto spodziewał się jeszcze emocji. Tymczasem Katarzynki nie poddały się i walczyły do końca.
<!** Image 3 align=none alt="Image 199203" sub="Występ Tiny Charles (z prawej) w hali Spożywczaka był sporym wydarzeniem sobotniego meczu. Katarzynki dzielnie walczyły (z piłką Nicole Michael), ale mistrzynie Polski były nieco lepsze. Fot. Sławomir Kowalski ">
Ostatecznie faworyt spotkania - Wisła Kraków - zwyciężył zgodnie z planem 80:69, ale w drugiej połowie dość nieoczekiwanie musiał drżeć o końcowy rezultat. <!** reklama>
Przed meczem głośno było o tym, czy uda się Tinie Charles przylecieć do Polski i zadebiutować w Ford Germaz Ekstraklasie w sobotnim meczu.
Ostatecznie Amerykanka, jedna z najlepszych koszykarek świata i mistrzyni olimpijska z Londynu, dotarła do Torunia. W piątek wylądowała w Krakowie, a w sobotę, samochodem osobowym, przywieziono ją na mecz.
Zmęczenie z pewnością dało znać o sobie, choć Charles pokazała, że umiejętności jej nie brakuje. Zdobyła 13 punktów, miała 6 zbiórek i 4 asysty.
Poważnie traktują skromny skład
- W każdym meczu liczy się zwycięzca - powiedział trener Energi Elmedin Omanić. - Dlatego gratulacje dla drużyny z Krakowa. Myślę, że dla Wisły był to bardzo ważny mecz. Jeżeli Tina Charles przyjechała do Torunia samochodem osobowym, to w Krakowie poważnie traktują nasz skromny skład.
W 6. min. sobotniego meczu było jeszcze 10:9 dla przyjezdnych. Kolejne minuty pierwszej połowy to już jednak ich zdecydowana dominacja. Krakowianki nie grały może wielkiej koszykówki, ale Katarzynki były bardzo słabe. Głównym problemem podopiecznych Elmedina Omanicia była skuteczność. Z gry trafiły zaledwie 6 razy na 32 próby, a w rzutach wolnych miały 8/13. Na dodatek zanotowały zaledwie 3 asysty, przy 14 rywalek.
Brawa za drugą połowę
W drugiej połowie zobaczyć można było zupełnie inny zespół. W ataku odnalazły się zwłaszcza Martyna Koc oraz Nicole Michael i przewaga Wisły zaczęła stopniowo topnieć.
- Zagraliśmy fatalnie pierwszą połowę - dodał Omanić. - W przerwie mówiłem, że nie wiem, po co ćwiczyliśmy przez pięć dni te wszystkie zagrywki Wisły. Musieliśmy zatrzymać Anke De Mondt. Zawsze mówiłem, że z nami wygrywa głównie ta zawodniczka. Dziś też tak było. Ona zawsze wypracowywała przewagę i trafiała z bardzo dobrą skutecznością.
Gdy w 33. min. trafiła Adrianne Ross, było tylko 62:57 dla przyjezdnych. Jeszcze raz Katarzynki przegrywały pięcioma punktami. Na dwie minuty do końca było 70:65. Wówczas jednak kluczowe dla losów meczu okazały się akcje Charles. W 39. min. zdobyła cztery z sześciu punktów zespołu i krakowianki prowadziły 76:65.
Ostatecznie Katarzynki przegrały 69:80, ale należą im się duże brawa za postawę w drugiej połowie.
Energa Toruń - Wisła Kraków 69:80
- 11:26, 9:20, 26:22, 23:22
- Energa: N. Michael 20, P. Misiek 10, A. Ross 9, W. Idczak 6, E. Tłumak 0 oraz M. Koc 21, M. Cvetanović 2, R. Ratajczak 1, L. Bell i R. Płonka po 0.
- Wisła: A. De Mondt 14 (4x3), P. Stampalija 14, J. Żurowska 12, P. Pawlak 11 (2), K. Krężel 9 (2) oraz T. Charles 13, C. Ouvina 5 (1), D. Horti 2, J. Czarnecka 0
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?