Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Faceci, podzielcie się z nami piłką!

Tekst: Małgorzata Oberlan, zdjęcia: Jacek Smarz
To mężczyźni mają z nimi problem, bo gdy przegrywają sparingi, ostro je faulują. W mediach, jeśli już się nimi zajmą, to wychodząc od pytania: Czy wymienią się koszulkami z rywalkami? A one walczą o grę na Euro 2013.

To mężczyźni mają z nimi problem, bo gdy przegrywają sparingi, ostro je faulują. W mediach, jeśli już się nimi zajmą, to wychodząc od pytania: Czy wymienią się koszulkami z rywalkami? A one walczą o grę na Euro 2013.

<!** Image 2 align=none alt="Image 191488" sub="Środowe starcie Polek z Macedonkami potwierdziło, że biało-czerwone są w formie. Wygrały cztery do zera! Po lewej stronie kapitan naszego zespołu Marta Stobba, po prawej - Anna Żelazko.">Reprezentacja Polski kobiet w piłce nożnej to mieszanina rutyny z młodością. Czołową, bramkostrzelną napastniczką jest 29-letnia Anna Żelazko, która w barwach narodowych występowała już 80 razy. Jednym z najnowszych nabytków zaś zaledwie 18-letnia Patrycja Balcerzak, defensywna pomocniczka. - Z najdłuższymi włosami w drużynie i atomowym uderzeniem z prawej nogi - śmieją się piłkarki.<!** reklama>

Cisza nas boli

Rozmawiamy w toruńskim hotelu „Filmar”, dzień przed meczem reprezentacji z Macedonią. Polki walczą o drugą lokatę w grupie eliminacyjnej do mistrzostw Europy w piłce nożnej kobiet, które w przyszłym roku odbędą się w Szwecji. Na razie po siedmiu meczach zajmują trzecie miejsce - za Rosją i Italią.

<!** Image 3 align=none alt="Image 191488" sub="Zdjęcie z przedmeczowego treningu w Toruniu.">- Włoszek nie dogonimy, bo są bezapelacyjnymi liderkami z kompletem punktów, ale Rosjanki będziemy gonić. Liczy się każdy mecz. W każdym gramy o trzy punkty - podkreśla Roman Jaszczak, selekcjoner kobiecej kadry.

Dzień przed grą, a w mediach cisza. - Boli - przyznaje Marta Stobba, kapitan reprezentacji. Przeczesuje krótkie ciemnoblond włosy.

Agnieszka Winczo, 28-letnia napastniczka, wyglądająca jak nastolatka, dodaje, że liczyły na większe zainteresowanie w średniej wielkości mieście. - Mam tutaj kuzyna. „Aga, gracie w Toruniu? Niemożliwe! Nic o tym nie słyszałem, nie czytałem” - dziwił się wczoraj. Szkoda, że tak się dzieje. Nie ma informacji, nie ma reklamy, to nie ma i kibiców. A przecież doping każdemu daje powera - mówi.

<!** Image 4 align=none alt="Image 191488" sub="18-letnia Patrycja Balcarzak ma najdłuższe włosy w kadrze. Piłkę potrafi kopnąć z potężną siłą.">Puchar Polski w męskiej piłce nożnej oglądają z trybun tysiące fanów, a kolejni - przed telewizorami. Pucharowy mecz pań natomiast (Unia Racibórz - Medyk Konin) obejrzało w Toruniu na początku czerwca może ze sto osób.

Zupełnie inaczej jest w Niemczech, o czym doskonale wiedzą choćby Marta i Agnieszka, grające w drugoligowej drużynie w Cloppenburgu. Albo Agata Traczyńska, 24-letnia prawa pomocniczka, która jako licealistka trafiła do FC Saarbrucken, gdzie pracowała jej matka.

Inaczej jest też we Francji, o czym kadrowiczki przekonały się, grając w Nantes. Na mecz przyszło ponad 19 tysięcy kibiców! To było przeżycie, zagrać przed taką publiką.

Dla dziennikarzy nie istniejemy

Roman Jaszczak, selekcjoner kadry, to mężczyzna, który otwarcie przyznaje: Od lat walczę o prawa kobiet, upominając się o normalne traktowanie dziewcząt i kobiet, uprawiających piłkę nożną.

- Piłka nożna to bastion męskiego szowinizmu - mówi Jaszczak. - Piłkarki nożne są niedofinansowane i marginalizowane, chociaż teoretycznie nie ma powodów, by traktować je gorzej od piłkarek ręcznych, koszykarek, siatkarek.

Nieraz zdarzało się, że na zgrupowania kadry dziewczęta przyjeżdżały własnymi autami, grupowo, składając się na paliwo. Powód? Brak pieniędzy na autokar. Czy ktoś wyobraża sobie, by tak traktowana była męska kadra albo reprezentantki Polski w piłce siatkowej? Pieniądze, jakie zarabia piłkarka ekstraklasy, nijak mają się do kwot inkasowanych przez piłkarzy. W zasadzie tylko dwa-trzy kluby kobiece, takie jak Unia Racibórz czy Medyk Konin, płacą zawodniczkom przyzwoicie, czyli po 3-4 tysiące złotych stypendium.

- Dla dziennikarzy sportowych praktycznie nie istniejemy. Poziom ich wiedzy o piłce nożnej kobiet bywa zresztą żenujący. Jeśli już się nami zainteresują, to najczęściej tak, jak właśnie uczynili to na antenie I Programu Polskiego Radia, koncentrując się na żartach na temat wymieniania koszulek z rywalkami. Brak słów... - macha ręką trener. A zawodniczki od razu wyjaśniają: gadanie o koszulkach jest tym bardziej żenujące, że nie mają ich na własność. Jeśli oddadzą koszulkę rywalce, to zapłacą 300 zł.

Dziewczęta wspominają, jak prezesi i trenerzy w ich ligowych klubach płacili (sic!) regionalnym telewizjom za to, by w ogóle zechciały transmitować ich mecz. - Tymczasem niedawno, gdy jedna ze stacji telewizyjnych zaryzykowała i transmitowała na żywo mecze naszej reprezentacji, to okazało się, że w niektórych momentach oglądało nas 70 tysięcy widzów. A tyle lat nam wmawiano, że „nie jesteśmy produktem” - podkreśla Roman Jaszczak.

- Wiele jest jeszcze do zrobienia - przyznaje Ewaryst Schafer, przewodniczący Wydziału Piłkarstwa Kobiecego Kujawsko-Pomorskiego Związku Piłki Nożnej i członek tego wydziału PZPN. - Naprawdę, sporo dla popularyzowania futbolu kobiet mogą zrobić media, ale nie zawsze chcą. Ze swojej strony cieszę się, że Toruń w czerwcu stał się prawdziwą stolicą piłki nożnej kobiet. 6 czerwca rozegrano u nas finał Pucharu Polski, przed nim - finał U-13. A teraz - mecz kadry z Macedonią. Robimy, co możemy, przyciągając kibiców np. bezpłatnymi biletami.

Gram, pracuję, studiuję

Piłkarki nie mają takiego finansowego luksusu jak piłkarze. - Każda z nas trenuje i gra, ale jednocześnie pracuje zawodowo, ewentualnie - w przypadku młodszych zawodniczek - uczy się lub studiuje - podkreśla Marta Stobba.

Pracują jako trenerki, nauczycielki, animatorki rekreacji. Za starty dostają pieniądze, ale biorąc na ten czas bezpłatne urlopy z pracy, finansowo wychodzą na zero. Podobnie jak inne sportsmenki, założenie rodziny i macierzyństwo odkładają w czasie. - Mamy chłopaków - na stałe albo „z doskoku”, ale przy naszym trybie życia niełatwo utrzymać związki - nie kryje kapitan drużyny, a koleżanki przytakują.

Mają też ambicje pozasportowe, które realizować chyba jeszcze trudniej. Na przykład Patrycja Balcerzak za rok będzie zdawać maturę. Potem chciałaby studiować medycynę. - Wiem, że to trudne i czasochłonne studia, ale trener opowiadał mi o piłkarce, która wybrała tak jak ja. Udało jej się połączyć naukę z futbolem. Ja chyba też spróbuję - z pewnym wahaniem mówi 18-latka.

Wśród kadrowiczek nie ma dziewcząt, które mogłyby utrzymać się tylko z piłki nożnej. Nad Wisłą to jeszcze nierealny scenariusz.

O co chodzi facetom?

Dlaczego siatkarek czy koszykarek nikt nie przezywa chłopczycami czy wręcz lesbijkami? Dlaczego budżet Polskiego Związku Koszykówki o wiele proporcjonalniej dzielony jest między koszykarzy a koszykarki niż budżet PZPN-u? Dlaczego dziennikarze sportowi potrafią pisać o piłce ręcznej kobiet, koszykówce, siatkówce, szermierce czy nawet boksie, a kobiecy futbol ignorują? Tych dlaczego jest o wiele więcej.

- Mężczyźni zachowują się tak, jakby nie chcieli się z nami podzielić piłką. Chyba najchętniej widzieliby kobiety w roli żon, donoszących im piwo, gdy oglądają mecze w telewizji, ewentualnie - zachwyconych nimi kibicek - podsumowuje Marta Stobba.

- Oni chcą zawsze wygrywać. Gdy zdarza się nam z nimi grać sparingi i przegrywają, zaczynają ostro faulować. Tak trudno zaakceptować, że też potrafimy kopać piłkę? - kończy Agnieszka Winczo.


Warto wiedzieć

Polki znowu górą!

Środowy mecz z Macedonią reprezentacja biało-czerwonych wygrała aż 4:0. Pierwszą bramkę strzeliła Donata Leśnik w czwartej minucie spotkania. Dwa gole zdobyła Sandra Sałata (35 i 51 min), a wynik przypieczętowała Anna Żelazko (67 min). Strzeliła tym samym swoją 25 bramkę dla reprezentacji.

Macedonki, ratując honor, pojedynczymi zrywami próbowały zmienić wynik, ale ich działania okazały się nieskutecznie. Nasza bramkarka Katarzyna Kiedrzynek była niezawodna.

Po tej wygranej Polska przesunęła się na drugie miejsce w grupie eliminacyjnej do Euro 2013. Najtrudniejsze mecze jednak jeszcze przed naszymi reprezentantkami. We wrześniu piłkarki zmierzą się z Włoszkami i Rosjankami. „Sborną” powinny pokonać, jeśli marzą o awansie.


Warto wiedzieć

Polki znowu górą!

Środowy mecz z Macedonią reprezentacja biało-czerwonych wygrała aż 4:0. Pierwszą bramkę strzeliła Donata Leśnik w czwartej minucie spotkania. Dwa gole zdobyła Sandra Sałata (35 i 51 min), a wynik przypieczętowała Anna Żelazko (67 min). Strzeliła tym samym swoją 25 bramkę dla reprezentacji.

Macedonki, ratując honor, pojedynczymi zrywami próbowały zmienić wynik, ale ich działania okazały się nieskutecznie. Nasza bramkarka Katarzyna Kiedrzynek była niezawodna.

Po tej wygranej Polska przesunęła się na drugie miejsce w grupie eliminacyjnej do Euro 2013. Najtrudniejsze mecze jednak jeszcze przed naszymi reprezentantkami. We wrześniu piłkarki zmierzą się z Włoszkami i Rosjankami. „Sborną” powinny pokonać, jeśli marzą o awansie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska