Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Falstart Pomorzaniana na inaugurację

Jakub Pieczatowski
Pierwszy weekend rozgrywek halowych nie był udany dla laskarzy Pomorzanina Toruń. Podopieczni Andrzeja Makowskiego przegrali dwa spotkania z poznańskimi drużynami.

Pierwszy weekend rozgrywek halowych nie był udany dla laskarzy Pomorzanina Toruń. Podopieczni Andrzeja Makowskiego przegrali dwa spotkania z poznańskimi drużynami.

<!** Image 3 align=none alt="Image 201409" sub="Damian Mondrzejewski (z prawej) w spotkaniu z Grunwaldem Poznań (w czerwonej koszulce Tomasz Choczaj) wyszedł na boisku w pierwszym składzie [Fot.: Sławomir Kowalski]">Torunianie w sobotę ulegli aktualnemu mistrzowi kraju, Grunwaldowi, 5:10. Gdyby nie doskonała postawa bramkarzy gospodarzy, Michała Śliwińskiego i Pawła Murszewskiego, rozmiary zwycięstwa obrońców tytułu mogły być większe. Inna sprawa, że poznaniacy mieli w swych szeregach znakomicie dysponowanego strzelecko Artura Mikułę.

To właśnie on zdobył w trzeciej minucie pierwszą bramkę w meczu, gdy precyzyjnym zagraniem z prawego skrzydła zaskoczył Śliwińskiego. Toruński golkiper szybko wyciągnął wnioski z tej akcji i później niemal za każdym razem odgadywał intencje rywali. Po raz drugi skapitulował dopiero w 18. min, gdy z krótkiego rogu pokonał go Paweł Bratkowski. <!** reklama>

Wcześniej dwie szanse mieli gospodarze, ale strzał Rafała Szrejtera z ośmiu metrów obronił Mariusz Chyła, a krótki róg nie przyniósł powodzenia. W 21. min sędziowie podyktowali rzut karny na korzyść Grunwaldu, ale Mikuła przestrzelił. Poznański napastnik szybko powetował sobie to niepowodzenie, bowiem w ciągu kolejnych 180 sekund dwa razy trafił do toruńskiej siatki.

Chyła odbił piłkę

W końcówce pierwszej części Pomorzanin nie wykorzystał najdogodniejszej okazji na pierwszego gola w sezonie. Maciej Zieliński uderzył z rzutu karnego w lewy róg bramki gości, ale tam pojawił się Chyła i odbił piłkę.

Tuż po zmianie stron wykluczony z gry na półtorej minuty został Karol Majchrzak. Zawodnik gości nie zdołał jeszcze dobrze usiąść na ławce kar, a Krzysztof Zakszewski strzelił pierwszego gola dla Pomorzanina. Niestety, odpowiedź przyjezdnych, a ściślej mówiąc szalejącego w ofensywie Mikuły, była niemal natychmiastowa. Dwie bramki zdobyte w odstępie 120 sekund dały Grunwaldowi prowadzenie 6:1.

Im dłużej trwał mecz, tym akcje Pomorzanina były coraz składniejsze. W ich efekcie do siatki rywali trafili Maciej Zieliński oraz Rafał Kamiński z lewego skrzydła.

W 42. min gospodarze mogli zmniejszyć straty do dwóch bramek, ale nie udało się wykorzystać żadnego z wykonywanych, jeden po drugim, krótkich rogów. Bliżej było za pierwszym razem, gdy Artur Girtler trafił w słupek.

A potem znać o sobie znów dał Mikuła, który strzelił dwa z trzech kolejnych goli dla Grunwaldu. W końcówce gościom coraz częściej zaczęły się przytrafiać błędy, co skrzętnie wykorzystywali torunianie. Indywidualna akcja Zakszewskiego, gdy na metrze ograł dwóch rywali i sprytnym strzałem pokonał Chyłę oraz szybka wymiana podań na lewym skrzydle zakończona golem Patryka Karamuza mogły podobać się nawet najwybredniejszym widzom. Ostatecznie Pomorzanin przegrał 5:10, bo tuż przed ostatnim gwizdkiem wynik ustalił Majchrzak.

W niedzielę nasz zespół okazał się gorszy od innej poznańskiej drużyny, AZS-u AWF-u. W trzeciej minucie, po akcji Krzysztofa Zakszewskiego, gospodarze wywalczyli krótki róg, w którego konsekwencji sędziowie podyktowali na ich korzyść rzut karny. Rafał Szrejter strzelił po podłożu w prawy narożnik bramki AZS-u AWF-u i było 1:0.

Poznaniacy dążyli do szybkiego wyrównania, ale na przeszkodzie stawał świetnie dysponowany Michał Śliwiński. Dopiero kombinacyjnie rozegrany krótki róg dał przyjezdnym remis. W 12. minucie trafił Michał Kasprzyk. Torunianie powinni odzyskać prowadzenie cztery minuty później, ale Szrejter nie wykorzystał rzutu karnego. Zawodnik Pomorzanina tym razem postanowił strzelić w lewy róg, ale posłał piłkę obok słupka. Trzeci w meczu rzut karny, ponownie podyktowany za nieprzepisowe zatrzymanie piłki zmierzającej do siatki, na gola zmienił w 19. min. Artur Girtler.

Niestety, im dłużej trwał mecz, tym częściej miejscowym przytrafiały się błędy w rozgrywaniu, dzięki którym poznaniacy mogli uruchamiać kontry. Wykorzystali to przyjezdni. Ostatecznie akademicy triumfowali w Toruniu 6:5.

Grają słabo

- Nie ma co ukrywać, że gramy słabo - stwierdził po meczu trener Andrzej Makowski. - Nasze akcje w ofensywie nie są wystarczająco dynamiczne. Poza tym mnożą się niedokładności przy podaniach, a to powoduje, że tracimy piłkę i rywale mają okazje do kontrataków.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska