Już myślałem, że o sprawie wszyscy zapomnieli, ale temat wrócił przypomniany przez jego bohatera. Ale po kolei: 13 maja, trochę przed wyborami do europarlamentu w telewizyjnym „Pytaniu na śniadaniu”, w rządowej TVP2, wystąpił sam prezes Jarosław Kaczyński. Prawie cała rozmowa - nie licząc pytania o matkę - była utrzymana w stylu lekkim, łatwym i przyjemnym. Żadnej polityki i trudnych pytań, o nie, nic z tych rzeczy.
A to Monika Zamachowska dopytywała, czy pan premier lubi wstawać rano, a to Michał Olszański, drugi z prowadzących ten wywiad, zgłębiał temat, czy prezes oprócz pierogów lubi także schabowe. Było o grilowaniu, o różnicach charakterów pary kotów prezesa, o tym nawet, że były premier lubi naleśniki, ale jak się wyraził takie „bez wkładu”. Nikt chyba nie miał wątpliwości, że całe to show miało ocieplać wizerunek prezesa przed bliskimi wyborami.
W telewizji Jacka Kurskiego nie takie kwiatki już oglądaliśmy, ale w tym wypadku zrobiło się ciekawie, bo krótko po emisji portal Natemat.pl opublikował rozmowę, w której Michał Olszański tłumaczył się z tego programu. Mówił: „wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł. Pytanie na Śniadanie to audycja poranna, lifestylowa. Znając cechy prezesa Kaczyńskiego, wydawało mi się, że pomysł jego PR-owców na to, by w ten sposób ocieplać jego wizerunek nie jest do końca trafiony.” W najciekawszym fragmencie mówił tak: „Rozmawialiśmy według pewnego schematu, który został opracowany dla tej rozmowy po konsultacjach PR-owców prezesa i kierownictwa „Pytania na Śniadanie”. Pięknie! Może kiedyś się dowiemy, co jeszcze powstaje w TVP po konsultacjach z PR-owcami prezesa.
Po tych zwierzeniach, pojawiły się informacje, że Michał Olszański ma zakaz wypowiadania się o pracy w TVP, jeszcze później okazało się, że nie będzie już prowadził tego programu.
Teraz, kiedy już o całej tej sprawie ucichło, w całkiem niedawnym wywiadzie dla „Dziennika” Michał Olszański przyznaje: „zabrakło mi ciut odwagi, żeby na koniec zapytać o film braci Sekielskich. (...) myślę, że tym bym może uratował trochę swoją dziennikarską reputację”. A może powinien zapytać, czy prezes partii powinien spotykać się na herbatkach z prezes Trybunału Konstytucyjnego, bo i o tym Kaczyński opowiadał w tym wywiadzie, a może o to, kiedy prezes jest bardziej szczery, gdy z uśmiechem opowiada o swym kocie Czarusiu, czy wtedy, gdy z twarzą skrzywioną wściekłością mówi o mordach zdradzieckich...
Podstawowe pytanie jakie powinno tu paść jest zupełnie inne, i nie do prezesa, tylko do samego siebie: czy godząc się na udział w operacji pudrowania polityka jest się jeszcze dziennikarzem, czy już tylko sługą władzy?
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?