Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Fryzjerka dostała pracę w Toruniu, ale nie dostała pensji. Twierdzi, że szefowa kazała jej najpierw podpisać lojalkę

Katarzyna Piojda
Katarzyna Piojda
Właścicielka salonu fryzjerskiego przekonuje, że działa w interesie firmy. Jej była już pracownica domaga się zaległej pensji. Pojawia się "ale".
Właścicielka salonu fryzjerskiego przekonuje, że działa w interesie firmy. Jej była już pracownica domaga się zaległej pensji. Pojawia się "ale". Pexels.com
Fryzjerka dostała pracę w Toruniu. - Szefowa nie chce mi zapłacić, dopóki nie podpiszę zaległych dokumentów, w tym lojalki - mówi. A właścicielka odpowiada, że było inaczej.

26-latka jest z zawodu fryzjerką. W listopadzie 2023 roku znalazła pracę w swoim fachu. - Salon w Toruniu akurat szukał osoby - opowiada Czytelniczka. - Zostałam przyjęta. Nie miałam jeszcze klientek. Przez pierwsze dni uczyłam się przedłużania włosów na manekinach. W tym miałam się specjalizować. Panie, które przychodziły do salonu, płaciły po kilka tysięcy złotych za usługę. Tymczasem obiecano mi najniższą stawkę na umowę zlecenie - 23,5 zł na godzinę. Upomniałam się o spisanie umowy, ale kazano mi poczekać. Nie widziałam problemu.

Zwolnienie z pracy

Problem jednak się pojawił.

- Po sześciu dniach odeszłam. Nie podobało mi się - ocenia kobieta. - Nadal byłam bez umowy na piśmie, tylko ustnie ustalałyśmy. Szefowej nie było na miejscu, ale wiedziała, że to mój ostatni dzień w jej firmie. Około 800 zł zaległej wypłaty powinnam otrzymać do 10 grudnia. Nie dostałam do tej pory.

Młoda torunianka zaznacza: - Dopiero po mojej rezygnacji szefowa przekazała, że nie zapłaci do momentu podpisania przeze mnie papierowej umowy zlecenia wraz z umową lojalnościową. Ta druga obejmuje nie tylko przedłużanie włosów (na co bym przystała), ale wszystkie usługi fryzjerskie, a przecież ja z fryzjerstwa od lat się utrzymuję. Tzw. lojalka spowodowałaby, że nawet przez kilka lat nie mogłabym pracować w mojej branży.

Szefostwo się wypowiada

Szefowa przedstawia inną wersję. - Na każdej rozmowie kwalifikacyjnej informujemy, że oferujemy umowę zlecenie bądź umowę o pracę do wyboru oraz o obowiązku podpisu umowy lojalnościowej ze względu na brak doświadczenia w branży. Nie możemy pozwolić na sytuację, że wyszkolimy pracownika za darmo, a on odejdzie i otworzy konkurencyjną firmę. Pani została zaproszona do salonu na 2 dni po 3 godziny, aby zobaczyła, czy odpowiada jej praca. Dzień później otrzymała formularz do ubezpieczeń. Zwlekała z przyniesieniem tego dokumentu. Przyniosła go szóstego dnia. Następnego dnia już się nie pojawiła. Dokumenty czekały. Umowa lojalnościowa dla pani obowiązywałaby jedynie w usługach przedłużania włosów. Nie zakazujemy wykonywania wyszkolonego zawodu przez daną osobę poza naszym salonem. Umowa lojalnościowa jest na 24 miesiące, jak w przypadku każdego pracownika.

Szefowa kontynuuje: - Po zwolnieniu się pani, otrzymaliśmy list z rachunkiem, wystawionym na zamkniętą już firmę i były nieprawidłowe dane, więc umowa ustna, o której wspomina pani, nie miała miejsca. Nie współpracujemy z osobami na umowy ustne. Prawdopodobnie pani nie chciała podpisać umowy ze względu na czas wypowiedzenia, który ją by obowiązywał. Chcemy podpisać umowę za okres, w którym u nas pracowała.

Szefowa tłumaczy: - Jako firma boimy się, że pracownik mógłby wykraść bazę klientów, wyszkolić się. Zabezpieczeniem jest dla nas jakikolwiek dokument, że pani u nas była i została przez nas przeszkolona. Pieniądze zostaną wypłacone po podpisaniu przez nią umowy zlecenia oraz umowy lojalnościowej.

O zawiłości sprawy mówi Waldemar Adametz, zastępca Okręgowego Inspektora Pracy w Bydgoszczy. - Jeżeli osoba jeszcze nie rozpoczęła pracy, tylko uczyła się, to właściciel firmy może podpisać z nią umowę dotyczącą szkolenia. Tzw. lojalka mogłaby mieć tutaj zastosowanie. Jest to umowa, będąca potwierdzeniem, że pracownik zostanie w danej firmie na dłużej, nie tylko na czas przykładowo szkolenia. Umowy lojalnościowe są spisywane z reguły wtedy, gdy szefostwo zainwestowało w pracownika, choćby płacąc za jego szkolenie. W związku z poniesionymi kosztami, pracodawca nie zamierza rozstać się z tym pracownikiem, więc wręcza mu do podpisania lojalkę, która tegoż pracownika będzie obowiązywała prze określony czas, np. rok lub 2 lata do wykonywania pracy na rzecz tego pracodawcy. Gdy natomiast pracownik odejdzie z własnej woli, zostanie zobowiązany do zapłaty kwoty, wynikającej z lojalki.

Skontaktowała się z nami następna ekspracownica toruńskiego salonu. Była zatrudniona przez 2 lata. - Później, dopiero po upomnieniu, wystawili mi świadectwo pracy, błędnie wpisując m.in. niższe stanowisko i nie wypłacając ekwiwalentu za urlop, ponad 80 zł. Niewiele, ale zawsze coś - uważa. - Zignorowali moją prośbę o sprostowanie świadectwa. Sprawę zgłosiłam do sądu pracy i uzyskałam wyrok na swoją korzyść.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Fryzjerka dostała pracę w Toruniu, ale nie dostała pensji. Twierdzi, że szefowa kazała jej najpierw podpisać lojalkę - Gazeta Pomorska

Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska