Gęba do malowania

<!** Image 1 align=left alt="Image 29789" >Najlepiej nie jest. Delikatnie mówiąc. Jasne, że wolelibyśmy Chopina, husarskie skrzydła i chwałę tych, co to za wolność waszą i naszą, ale na świecie gębę mamy zupełnie inną. Generalnie kiepską. Albo gastarbeiterów - matołków prosto z polish jokes albo narodowokatolickich antysemitów z dziwacznego kraju, w którym rządzą bliźnięta. Co prawda, ta gęba jakby nam nieco piękniała w ostatnich latach - bo też coraz więcej ludzi na świecie całkiem naturalnie przekonuje się, że Polacy to nie białe niedźwiedzie kradnące samochody - ale teraz ma nam pięknieć urzędowo.

<!** reklama right>Pomysł powołania specjalnego pełnomocnika ds. ochrony i promocji wizerunku Polski w świecie sporo osób uznało jedynie za poroniony efekt pamiętnej publikacji w „Tageszeitung” - ale nawet jeśli to był ten impuls sprawczy, to możemy z tego skorzystać. Bo na pewno nie jesteśmy pieszczochami świata - z różnych zresztą względów, też z powodu chłodnej politycznej kalkulacji - i taki pomysłowy spec od wizerunku by się przydał. Wszyscy lubią się przy takich okazjach powoływać na sukces organizacji żydowskich, które doprowadziły do tego, że cień podejrzeń o antysemityzm to chmara adwokatów, pikiety, bojkoty. I jest efekt? Jest. Warunki sukcesu są jednak dwa. Po pierwsze pełnomocnik zajmować musi się Polską, a nie dostojeństwem majestatu niektórych polityków. A po drugie, że musi być co reklamować. Nikogo nie przekonamy, że jesteśmy fajni, dynamiczni i otwarci, jak nie będziemy. Pewien znany spec od mamienia opinii publicznej stwierdził wczoraj, że najlepiej wizerunek kraju budują politycy i piłkarze. No to nie zazdroszczę pełnomocnikowi. Bo akurat te profesje to w Polsce zawody bardzo szczególnej troski.