Niestety, w walce o medale zabraknie grudziądzan, którzy przeżyli dramat kilka godzin po meczu w Toruniu. W Lesznie bowiem miejscowa Fogo Unia przegrała z Betardem Spartą Wrocław 43:47 i w ostatniej chwili ekipa Piotra Barona zepchnęła w tabeli Mrgardena GKM na piąte miejsce.
Torunianie zaś czekają na rywala w półfinale. Prawdopodobnie będzie to Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, chyba że wygra w zaległym meczu z Unią Tarnów (ostatecznie to spotkanie odbędzie się w czwartek o 19.30, a nie w poniedziałek, jak pierwotnie podawano), różnicą powyżej 38 punktów. Wówczas Get Well trafi na Stal Gorzów. Jak już pisaliśmy wcześniej, gdyby Falubaz wygrał różnicą dokładnie 38 pkt, wtedy prawdopodobnie o tym, kto wygra rundę zasadniczą, zadecyduje losowanie (regulamin nie przewiduje bowiem sytuacji, w której dwie drużyny mają równy bilans dużych i małych punktów oraz bezpośrednich spotkań). A tak jest w przypadku Stali i Falubazu.
Jedno jest pewne - pierwszy półfinałowy mecz Get Well rozegra w niedzielę, 4 września, na Motoarenie.
A co mówili przedstawiciele toruńskiej ekipy po meczu z Mrgardenem GKM-em?
Komplet u siebie
- Nasi rywale oczywiście walczyli, ale sądziłem, że będą jednak lepiej zmotywowani aby osiągnąć w Toruniu lepszy wynik w walce o pierwszą czwórkę - przyznał menedżer Jacek Gajewski. Wtedy nie musieliby się czekać w napięciu na wynik meczu z Leszna. Co do naszego zespołu, to warto wspomnieć, że jesteśmy obok Grudziądza jedyną drużyną w lidze, która nie oddała u siebie dużego punktu meczowego. Większość naszych zwycięstw była bardzo zdecydowana. Jest to chyba efekt wyciągniętych wniosków w stosunku do poprzedniego sezonu. Chodzi między innymi o sposób przygotowania toru. Wtedy dość często błądziliśmy, przez co niestety gubiliśmy punkty. Przeciwnik w play off jest dla nas obojętny. Z każdym musimy pojechać na maksimum umiejętności. Teraz wszystko zaczyna się od zera. Sugerowanie się wynikami z rundy zasadniczej nie ma sensu. Obecnie Zielona Góra jest na fali, ale każda seria się kiedyś kończy. Mamy równy zespół. Kacper Gomólski także robi co może, walczy z zębem. Nie ma on łatwego zadania, zaczyna zawody z zewnętrznych pól startowych. To, że w lidze szwedzkiej jeździ on lepiej niż w naszej potwierdza mój pogląd, że tamtejsza liga jest jednak słabsza niż nasza.
Zmęczenia nie było
- Cieszę się bardzo ze swojego wyniku z soboty, kiedy zdobyłem z kolegami w Szwecji tytuł drużynowego mistrza świata juniorów - mówił Paweł Przedpełski. - Jest to trzeci tytuł z rzędu. W meczu ligowym przeciwko drużynie GKM-u także moim zdaniem wypadłem dobrze (Przedpełski nie przegrał z nikim z rywali - przyp. red.). Po podróży byłem o około godziny 10 rano w domu. Nie wpłynęło to na moje samopoczucie podczas zawodów na Motoarenie. Przed nami ciężka praca w obliczu pojedynków rundy play off. Musimy pojechać w niej jak najlepiej.
W parze z idolem
- W swoim biegu juniorskim wykonałem plan minimum, czyli zdobyłem punkt - powiedział Igor Kopeć-Sobczyński. - Później dobrałem złe przełożenia w motocyklu. Jednak przez całe zawody jeździłem w kontakcie z rywalami. To mój pierwszy sezon, w którym staruję w ekstralidze. Gdy staję pod taśmą razem z Gregiem Hancockiem, moim idolem z dzieciństwa, to jest dla mnie duże przeżycie. Jeżeli zdobędę kiedyś swoje pierwsze trzy punkty za wygranie biegu w lidze, to tą datę zapamiętam wówczas na bardzo długo.
Nasze oceny (w szkolnej skali 1-6)
Get Well
Paweł Przedpełski 6
Chris Holder 5+
Greg Hancock 5+
Martin Vaculik 5
Adrian Miedziński 3+
Kacper Gomólski 3+
Igor Kopeć-Sobczyński 2
Mrgarden GKM
Antonio Lindbaeck 4
Artiom Łaguta 3+
Krzysztof Buczkowski 3
Rafał Okoniewski 2+
Marcin Nowak 2+
Tomasz Gollob 1+
Mike Trzensiok 1
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?