<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/wojciechowska_narloch_justyna.jpg" >Zdobycie miejsca w samorządowym przedszkolu nie jest łatwe. W ostatnich latach kryteria naboru jeszcze zaostrzono, żądając od rodziców faktycznego zamieszkiwania w Toruniu i udokumentowania, że pracują oni zawodowo.
Dodatkowym atutem było posiadanie więcej niż jednego dziecka. I wszystko w porządku, bo przedszkola miejskie są tańsze niż niepubliczne. Dawanie forów wielodzietnym, zatrudnionym na etacie i płacącym podatki wydaje się więc słuszne.
<!** reklama>Problem jednak w tym, że paradoksalnie fakt posiadania pracy wcale nie przekłada się na czas pobytu dziecka w przedszkolu. Rodzice nie chcą płacić za opiekę w placówkach więcej niż to absolutnie konieczne. Wcześniej, kiedy na pieniądze nie przeliczano każdych 60 minut, a czesne płacono ryczałtem, maluchy spędzały w placówkach po 8, 9, a nawet 10 godzin.
Wielu rodziców domagało się wręcz wydłużenia czasu pracy przedszkoli. Wszystko się zmieniło wraz ze zmianą zasad odpłatności. Nagle - jak spod ziemi - wyrosły zastępy babć, dziadków, sąsiadek gotowych zabierać maluchy z placówek już o godz. 14 i przetrzymać je u siebie do powrotu rodziców z pracy. Dzięki temu miesięczna odpłatność za pobyt dziecka w przedszkolu - zamiast jak prorokowano wzrosnąć - drastycznie spadła. Niejedna rodzina zredukowała swoje wydatki na przedszkole niemal o połowę.
Tu warto postawić pytanie, czy tak wczesne zabieranie dzieci z przedszkoli jest dla nich korzystne? Przecież i tak nie spędzą tego czasu z rodzicami, bo ci są w pracy. Zamiast bawić się z rówieśnikami, wpatrują się w emitowane w telewizji kreskówki.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?