Gorąco wokół PKS i personaliów

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Czy Kujawsko-Pomorski Transport Samochodowy, nowy twór podległy marszałkowi, a powstały z czterech PKS-ów (brodnickiego, lipnowskiego, inowrocławskiego, włocławskiego) okaże się sukcesem czy porażką?

Związany z PO Marek Błaszkiewicz, onegdaj burmistrz Rypina, a dziś prezes owego tworu, niedawno przekonywał radnych sejmiku, że konsolidacja to same zalety. Ma usprawnić funkcjonowanie i pozwolić zejść z kosztów, np. poprzez ogłaszanie i rozstrzyganie wspólnych przetargów dla połączonych przedsiębiorstw. Zdaniem prezesa, tylko konsolidacja daje pewność, że 15 procent akcji trafi do rąk pracowników. Przy zastosowaniu innego rozwiązania (wyznaczenia jednego przedsiębiorstwa wiodącego) można by się podobno narazić w temacie akcji Ministerstwu Transportu.

<!** reklama>Pracowników PKS-ów niespecjalnie to uspokaja. Już wiedzą, bo i prezes tego nie kryje, że czeka ich „restrukturyzacja”. Z tego eleganckiego terminu wynika ni mniej, ni więcej, tylko to, że w K-PTS nie będzie już mogło pracować 500 kierowców i 400 pracowników obsługi. Fakt, że zapowiada się działania osłonowe dla personelu, też nie napawa superoptymizmem. Gdy ludzie muszą mierzyć się z utratą dotychczasowej posady, wizja szkolenia z Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki naprawdę nie osładza sytuacji.

Pierwsze personalia już budzą emocje. Powołanie na członka zarządu nowego tworu Andrzeja Wasielewskiego, ludowca, którego dyscyplinarnie odwołano z funkcji prezesa Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej we Włocławku, musi budzić niepokój. I podnosić ciśnienie tym, którzy godnie przepracowali w PKS-ach długie lata, a teraz boją się zwolnienia.