Wyglądało to bardzo źle. 46-latek, kiedy zobaczył policjantów wezwanych na interwencję do mieszkania przy ul. Podhalańskiej na Szwederowie w Bydgoszczy, zatrzasnął drzwi i zamknął zamki. Chciał rozmawiać z negocjatorami. Groził, że wysadzi budynek w powietrze.
Polecamy: Czy znasz tablice rejestracyjne w Polsce?
Groźby nie były bez podstaw - w tej kamienicy wszyscy korzystają jeszcze z butli gazowych, nie ma instalacji, którą - tak, jak dopływ prądu - można by było odciąć. Zaczęło się ok. godz. 16.20, kiedy mieszkanka tej kamienicy zadzwoniła pod numer 112 z informacją o poważnej awanturze domowej.
Kiedy na miejsce przyjechali policjanci, kobieta z dzieckiem już stała przed kamienicą, w której mieszka. Policyjni negocjatorzy zaczęli rozmawiać z mężczyzną około godz. 17. Ten w końcu, po prawie pięciu godzinach, sam wyszedł. W szlafroku. Wiadomo, że wcześniej pił.
Czytaj też: Polisa OC. Właściciele których marek samochodów płacą najwięcej?
- Mężczyźnie przedstawiono zarzuty, głównie dotyczą one fizycznego i psychicznego znęcania się nad rodziną, miało tam dochodzić do rękoczynów - mówi Włodzimierz Marszałkowski, szef Prokuratury Rejonowej Bydgoszcz-Południe. - Wnioskujemy do sądu o trzy miesiące aresztu. Biegły wykazał, że zagrożenie wysadzeniem w powietrze budynku było niewielkie, więc zarzut sprowadzenia na inne osoby zagrożenia utraty życia lub zdrowia będzie raczej wątkiem pobocznym oskarżenia, nie głównym.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?