- Od 5 lat w Toruniu działamy w sferze sportu i turystyki osób niepełnosprawnych - mówi Leszek Bohl, współorganizator przedsięwzięcia. - Ta ekspedycja to najpoważniejsze jak dotąd przedsięwzięcie. To wyprawa samochodowo-motocyklowa do miejscowości Inari, na tereny arktyczne, położone 347 km za bramami kręgu arktycznego .
[break]
Jak sam mówi, celem wyprawy jest popularyzacja sportu niepełnosprawnych. Przyznaje jednak, że chodzi także o znacznie więcej - pokonanie własnych ograniczeń, nie tylko tych fizycznych.
Do kopalni
- Rzeczywiście, problemem jest już sam fakt, że osoba niepełnosprawna wybiera się w podróż liczącą 5 tysięcy kilometrów - mówi Bohl. - To wiąże się z wieloma trudnościami, których normalnie się nie doświadcza. Problemem jest choćby zwykła higiena. Sęk w tym, że pokazujemy innym i samym sobie, że możemy robić to, co inni ludzie. Namawiamy też osoby niepełnosprawne do aktywności, niekoniecznie tego rodzaju. Wiele z nich wmawia sobie, że czegoś nie może, a jest inaczej.
Uczestnicy konwoju, który wyruszył wczoraj z Torunia, planowali dotrzeć jeszcze tego samego dnia do Tallina, przejeżdżając po drodze przez Litwę. Dalej będą musieli przemierzyć jeszcze Estonię i całą Finalndię. Na miejscu zobaczą m.in. kanion Kevo, Wyspę Szamanów, jezioro Inari. Odwiedzą też Muzeum Laponii i... kopalnię złota.
- Musimy się spieszyć, bo w Estonii trwa właśnie święto lokalnego piwa - żartuje Robert Zaręba, uczestnik wyprawy i prezes firmy Termy Ciechocinek, głównego sponsora wyjazdu. - Oczywiście wszystko z umiarem, bo czas nas goni, a złoto czeka. Chcemy odwiedzić kopalnię tego kruszcu. Jeśli tylko coś znajdziemy, to dochód ze sprzedaży przeznaczymy dla potrzebujących pomocy.
Bez granic
Uczestnicy wyprawy nie boją się czekających ich wyzwań. Przeciwnie, liczą, że to, co spotka ich w drodze będzie prawdziwą przygodą. - Oczywiście jest to dla nas niewątpliwe wyzwanie - mówi Marian Biernacki, dla którego podróż to rodzinna wyprawa - towarzyszy choremu na zespół Downa synowi Aleksandrowi. - Kraina, którą chcemy podbić jest pociągająca, to przygoda życia. Nie obawiamy się niczego, często razem organizujemy sobie jakieś wypady.
Obaw nie ma też sam Olek, który przypomina, że ma już za sobą wyjazd m.in. do Anglii. Razem z tatą żartują, że w drodze potwierdzą istnienie świętego Mikołaja.
- Jestem już gotowy, zabrałem tablet, wędkę, materace i namiot. Jesteśmy przygotowani na każde wyzwanie - zapowiada Olek.
W podobnych nastrojach jest też poruszający się na wózku Piotr Kruszka.
- Nie mógłbym sobie takiej wyprawy odmówić, bo nigdy czegoś takiego nie przeżyłem - mówi.
- Chcę też pokazać wszystkim jeżdżącym na wózkach, którzy leżą może w łóżkach, żeby się nie poddawali. Nie muszą w to nawet uwierzyć, wystarczy zobaczyć, że nie ma dla nas granic.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?