Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Gwiazdy speedwaya pilnie poszukiwane

Piotr Bednarczyk
Dziś kibice żużla "podziwiają" w akcji gwiazdy pokroju Chrisa Harrisa...
Dziś kibice żużla "podziwiają" w akcji gwiazdy pokroju Chrisa Harrisa... Łukasz Trzeszczkowski
Pustki na trybunach, przypadkowi zwycięzcy, brak gwiazd - nie da się ukryć, że cykl Grand Prix na żużlu przeżywa duży kryzys.

Spójrzmy na czołówkę klasyfikacji pierwszego cyklu GP, rozegranego w 1995 roku. Hans Nielsen, Tony Rickardsson, Sam Ermolenko, Greg Hancock, Billy Hamill, Mark Loram, Chris Louis, Henka Gustafsson, Tomasz Gollob, Tommy Knudsen... Dodajmy, że raz z dziką kartą wystąpił Jason Crump. Co nazwisko, to gwiazdorskie. Turniejów było tylko sześć, każdy z nich miał ogromne znaczenie.
[break]

Niewiele wnoszą do rywalizacji

Dziś takiej plejady gwiazd już nie ma. To efekt kryzysu, jaki dopadł cały światowy żużel, nie tylko cykl GP. Na dodatek z udziału w cyklu zrezygnowali Tomasz Gollob i Emil Sajfutdinow. Ten pierwszy, przez część kibiców uwielbiany, przez inną część mocno nielubiany, zawsze wzbudzał emocje. Drugi kojarzony był z efektowną jazdą. W ubiegłym roku do czasu kontuzji był jednym z dwóch głównych faworytów do zdobycia złotego medalu. W cyklu jeżdżą zawodnicy, którzy nic nie wnoszą, lub wnoszą niewiele do rywalizacji, jak choćby Chris Harris, Troy Batchelor, Kenneth Bjerre. A obecne gwiazdy są takie, że już mało kogo dziwią zwycięstwa takich zawodników, jak Martin Smolinski czy Matej Zagar, którzy w konfrontacji ze składem choćby ze wspomnianego 1995 roku, nie mieliby najmniejszych szans.
W porównaniu do początków cyklu z pewnością sukcesem firmy BSI było wyprowadzenie żużla na kilka okazałych stadionów, na przykład w Cardiff czy Kopenhadze. Ale zdarzają się wciąż turnieje na kameralnych obiektach, na których i tak trybuny nie są zapełnione.
Licho wygląda również ekspansja żużla na nowe miejsca. W Australii Grand Prix się nie przyjęło (rozegrano tam tylko jeden turniej - w 2002 roku). W Nowej Zelandii odbyły się zaś trzy turnieje w ostatnich latach, z których każdy kolejny gromadził na trybunach mniej kibiców i prawdopodobnie od przyszłego roku światowa czołówka tam już nie zawita. Próby rozegrania zawodów w USA na razie spełzły na niczym. A w minioną sobotę turniej Grand Prix Finlandii okazał się organizacyjnym i sportowym niewypałem.
Czasy, gdy polskie miasta przebijały się ofertami, należą już do przeszłości. W „najgorszym” dla siebie momencie umowy z BSI podpisywały Toruń i Gorzów, które mocno przepłaciły. Teraz już o podobnych stawkach nie może być mowy. Negocjacje między władzami Torunia a organizatorami cyklu przedłużają się w nieskończoność. W tym roku torunianom kończy się pięcioletnia umowa, a zawarcie nowej, długoterminowej, z dużą opłatą, wiązałoby się z ogromnym ryzykiem. Do tej pory cztery turnieje na Motoarenie zgromadziły komplety widzów na trybunach. Ale przykład tegorocznych zawodów w Bydgoszczy, na które przyszły raptem cztery tysiące fanów, jest dużym ostrzeżeniem. Nikt nie zagwarantuje bowiem, że za jakiś czas podobnie nie będzie w Toruniu.
- Myślę, że patrzymy na kryzys Grand Prix trochę ze złej perspektywy - mówi Jarosław Pabijan, fotoreporter, nasz stały współpracownik, który do tej pory opuścił zaledwie dwa turnieje GP. - Wydaje nam się, że cykl bez Golloba i Sajfutdinowa to jest jakiś dramat. Ale swego czasu kibice nie wyobrażali sobie GP bez Rickardssona czy Crumpa, a jakoś dalej to działa. Poza tym krytykę nakręciły dwa ostatnie turnieje, w Bydgoszczy i Tampere. Powiedzmy sobie uczciwie, że turniej w Bydgoszczy zawaliło BSI, windujące ceny biletów, we współpracy z Polskim Związkiem Motorowym, który przyznał dziką kartę Adrianowi Miedzińskiemu, a nie Patrykowi Dudkowi. W Finlandii wprawdzie bilety były tańsze, w kasie, tuż przed zawodami, na trybunę główną kosztowały 90 euro, podczas gdy w Bydgoszczy 600 złotych, ale to był pierwszy turniej. Jak zaczynano organizować zawody w Cardiff, to też były kłopoty z frekwencją, a teraz chodzi tam regularnie ponad 40 tysięcy widzów.

To tylko zmiana warty?

Zdaniem Jarosława Pabijana główny problem to kryzys całego światowego żużla, a nie cyklu Grand Prix.
- Atrakcyjność formuły powoli się wyczerpuje i być może trzeba byłoby wymyślić coś nowego, natomiast nie wydaje mi się, żeby GP się kończyło. Zobaczymy, jak to się zbilansuje na koniec sezonu. Zastanówmy się, kogo brakuje w obecnym cyklu? Tomasz Gollob mógłby przywozić po cztery punkty. Grigorij Łaguta jest gwiazdą tylko polskiej ligi. Poza Emilem Sajfutdinowem w GP jeżdżą wszyscy najlepsi obecnie żużlowcy na świecie. Po prostu dochodzi do zmiany warty. Szwedzi nie mają kogo wystawić, Anglicy, poza Taiem Woffindenem, również. Chwilowo brakuje gwiazd i to jest największy problem. Pozytywne jest to, że stawka jest wyrównana i zawody mogą być ciekawe.

Przegrali z futbolem

Nieco innego zdania jest Jacek Gajewski, były menedżer Unibaksu.
- Grand Prix jest w kryzysie, i to głębokim - twierdzi. - Sporo bardzo dobrych zawodników nie jeździ obecnie w cyklu. Brakuje mi Sajfutdinowa, Łaguty, przynajmniej jednego Polaka więcej. Mamy trzy turnieje w naszym kraju, a tylko dwóch zawodników w cyklu. I potem okazuje się, że Kasprzak łapie kontuzję i jest tylko Hampel. Te proporcje są zachwiane. Skoro narzekamy na brak gwiazd, to może zdecydujmy się na promowanie młodszych, jak choćby Michaela Jepsena Jensena, a nie forujmy Harrisa, Lindgrena, Jonssona czy Batchelora, którzy raczej wiele już do światowego żużla nie wniosą. Poza tym problemem są pieniądze. Od wielu lat w GP się one nie zmieniają, tymczasem w Polsce zaczęły krążyć naprawdę duże kwoty. Dlatego niektórzy zrezygnowali z walki o mistrzostwo świata. Inny powód to za duża liczba turniejów. Trochę się to rozmywa. A drugiej strony - kibicom się przejadło. Spore znaczenie może mieć lokalizacja. Za dużo jest turniejów tam, gdzie można jedynie obejrzeć zawody, a nie spędzić 2-3 dni. No i skoro walczymy o mistrzostwo świata, to nie powinno się ograniczać do jazdy w Europie i Nowej Zelandii. Osobny temat, to tory. Organizatorzy powinni wiedzieć, jak je przygotować do zawodów. Tymczasem ostatnio, w Tampere, nie dało się tego oglądać. W sobotę żużel przegrał z meczami piłkarskimi.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska