Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Hobby pod ostrzałem

Magdalena Ratajczyk
Ma broń i na swoim koncie wiele zastrzelonych zwierząt. Niektórzy spoglądają na niego z niesmakiem, inni zazdroszczą mu trofeów...

Ma broń i na swoim koncie wiele zastrzelonych zwierząt. Niektórzy spoglądają na niego z niesmakiem, inni zazdroszczą mu trofeów...

- Myśliwy ma dużą frajdę z tego, co robi. Nie zdaje sobie sprawy, że bezsensownie krzywdzi zwierzęta. Dla niego to zabawa, a zwierzę przecież cierpi. Mój proboszcz poluje, widziałam u niego poroża zwierząt, które zginęły z jego ręki. Jestem przeciwniczką zabijania dzikich zwierząt, czy to dla zabawy, czy dla ich mięsa lub futra - swoim zdaniem na temat polowań dzieli się z nami Maria Sobolewska, licealistka.

Nie tak od razu

W jaki sposób można stać się myśliwym? Aby dostać się do koła łowieckiego, należy spełnić kilka warunków i zarezerwować sobie dużo czasu, zanim dostanie się broń do ręki. Najpierw trzeba odbyć staż, który trwa zazwyczaj od roku do dwóch lat. W tym czasie nie jest się jeszcze członkiem koła łowieckiego. Stażysta pomaga myśliwym, buduje karmniki. Jego zadania polegają głównie na pracy fizycznej. Po tym czasie zarząd koła łowieckiego decyduje, czy stażysta nadaje się na myśliwego. Kandydat musi przejść kurs, a po jego zakończeniu zdać egzamin. Po zdanym egzaminie otrzymuje się pozwolenie na broń. Można brać udział w polowaniach, ale strzela się tylko do drobnej zwierzyny. Po pięciu latach można zdać kolejny egzamin i stać się selekcjonerem. Wtedy zdobywa się pozwolenie koła łowieckiego na odstrzał większych zwierząt. Myśliwy musi uważać na to, by nie złamać szeregu zasad i przepisów dotyczących zarówno polowania na zwierzęta, jak i ich przewożenia. <!** reklama>

A prosię i kura?

- Wiele osób patrzy na nas jak na morderców. Ci ludzie nie zdają sobie bowiem sprawy, że myśliwy nie tylko poluje, ale przede wszystkim pracuje. Zimą dokarmiamy zwierzęta, budujemy paśniki i ambony, z których można obserwować horyzont. Poza tym nikt nie wyciąga broni i nie strzela na oślep. Żeby odstrzelić jakieś zwierzę, trzeba je kilkakrotnie poobserwować. Nigdy nie jest to zwierzę przypadkowe. Poluje się razem z innymi członkami koła łowieckiego, a po odstrzale komisja ocenia, czy myśliwy nie popełnił błędu - mówi Józef Suhak, mieszkaniec toruńskich Stawek, myśliwy i przyrodnik, który przez wiele lat kierował Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny Polskiego Związku Łowieckiego Rożniaty-Dobre na Kujawach.

Myśliwi zaznaczają, że odstrzał zwierząt jest koniecznością. Nie rozumieją też rozczulania się nad dzikimi zwierzętami, podczas gdy bez wyrzutów sumienia zabija się te hodowlane.

- Gdyby nie odstrzały zwierząt, to nasze pola zostałyby stratowane przez olbrzymie hordy różnorodnej zwierzyny. Ktoś musi nad tym panować. Ci, którzy nie wykazują zrozumienia dla naszego zajęcia, bardzo często sami hodują świnie czy inne zwierzęta. Niektórzy nadają im nawet imiona, a gdy kura lub świnka podrosną, robią z nich zupę czy pieczeń, nie widząc w tym niczego niestosownego - twierdzi Józef Suhak.

Strzelają, choć nie muszą

Takich argumentów nie przyjmują niektórzy działacze towarzystw pomocy zwierzętom.

- Nigdy nie podam ręki myśliwemu, bo dla mnie jest on półczłowiekiem. Argumentowanie, jakoby odstrzeliwanie zwierząt było potrzebne, do mnie nie przemawia. Ludzie dawniej polowali, bo musieli - było to jedyne źródło pożywienia. Dziś każdy, kto chce coś zjeść, może iść do sklepu albo restauracji. Myśliwi polują tylko z chęci mordu na niczemu niewinnych i bezbronnych zwierzętach. Oni nazywają to sportem, ja nie, bo w sporcie obydwie strony mają równe szanse na wygranie walki. Sarna, dzik czy zając w spotkaniu z uzbrojonym mordercą nie mają żadnych szans na ucieczkę - na samą myśl o polowaniach zdenerwowania nie może opanować Irena Janowska, prezeska Towarzystwa Pomocy Zwierzętom „Animals” w Bydgoszczy.

Nie tak surowo

Wielu jednak - choć z łowiectwem nie ma nic wspólnego - znacznie łagodniej podchodzi do tego kontrowersyjnego hobby. Wśród nich jest Krzysztof Pawlus, urzędnik z Torunia, który, choć sam nie poluje, nie ma nic przeciwko odstrzałom zwierzyny leśnej.

- Nie byłbym tak surowy w ocenie myśliwych - mówi pan Krzysztof. - Ich zajęcia polegają nie tylko na strzelaniu, ale też na dbaniu o zwierzęta zimą. Mam kilku znajomych myśliwych i rozumiem to, że można mieć taką pasję, choć mnie osobiście ten sport akurat nie interesuje.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska