Hokeiści Energi Toruń żyją w niepewności. Ale trenują.

Torunianie jako jedni z nielicznych zdążyli zakończyć rozgrywki ligowe. Wszystko „dzięki”temu, że odpadli w ćwierćfinale play off w rywalizacji z GKS-em Tychy. Krótko potem rozgrywki zostały zawieszone, końcową kolejność ustalono wg miejsc zajętych w rundzie zasadniczej. Mistrzem zostali tyszanie, torunianom przypadło ósme miejsce.

- Co dwa tygodnie odbywają się telekonferencje zorganizowane przez PZHL - mówi Bogdan Rozwadowski, prezes KST HSA. - Na dziś sezon ma ruszyć 13 września, z ograniczoną do czterech liczbą rund. Założenia są takie, że wystartuje dziewięć drużyn. Oczywiście nie wiemy jeszcze w tej chwili, ile klubów będzie w stanie pozytywnie przejść przez proces licencyjny.

Na razie tylko cztery drużyny są bezpieczne. Działacze wszystkich pozostałych sygnalizują duże problemy.

- My też nie mamy jeszcze ustalonego budżetu, nie jesteśmy w stanie powiedzieć, ile uda nam się zebrać pieniędzy - przyznaje Bogdan Rozwadowski. - Na razie wielu indywidualnych sponsorów zapowiedziało, że nie będzie w stanie nas wspomóc. Kluczowe są dwie sprawy. Pierwsza - czy uda nam się podpisać umowę z naszym tytularnym sponsorem. Jestem w stałym kontakcie z przedstawicielami Energi, ale finalne spotkanie, które miało się odbyć 23 marca, z oczywistych względów jest cały czas odwlekane i trudno mi powiedzieć, kiedy do niego dojdzie. Druga sprawa to pytanie, czy rozgrywki będą mogły się odbywać w obecności kibiców. Na razie uczestniczymy w akcji, w której kibice mogą kupić bilety na wirtualny mecz z drużyną KS Koronawirus i w ten sposób wspomóc klub. Treningi zamierzamy zacząć 1 czerwca, na razie krajowi zawodnicy ćwiczą indywidualnie. Wspólne zajęcia prowadzić będzie asystent trenera Michał Plaskiewicz. Mamy nadzieję, że szybko do nas wróci Jurij Czuch, obawiamy się trochę embarga na obywateli Białorusi w związku z tym, że w tym państwie nie stosuje się działań prewencyjnych. Zaczniemy też niebawem skauting obcokrajowców. jest z tym jednak problem, bo zapewne będą musieli przejść kwarantannę, a to oznacza, że przez dwa tygodnie zapewne musielibyśmy im płacić za to... że nic nie robią.