I ślubuję ci składki po połowie

Rozwiązanie dla tej sytuacji znalazł Instytut Spraw Publicznych. Mąż odprowadzający składki emerytalne mógłby dzielić się nimi po równo z niepracującą żoną. Brzmi dobrze, jednak są pewne „ale”.

Pomysł z podziałem składek pół na pół miałby działać także w drugą stronę - niepracujący mąż, który zostaje w domu i zajmuje się wychowaniem dzieci, otrzymałby emeryturę ze składek żony. Co więcej, Jacek Kucharczyk, szef ISP, chciałby, aby zasada każdemu po równo obowiązywała również w sytuacji, gdy któreś z małżonków zarabia mniej. Na przykład żona pracująca na pół etatu, a resztę czasu poświęcająca na pranie, prasowanie, zakupy i inne zajęcia domowe, sumowałaby swoje składki emerytalne razem z tymi odprowadzanymi przez męża. Te pieniądze dzielone byłyby na pół i w efekcie każdy z małżonków odkładałby na emeryturę po tyle samo. <!** reklama>

Pomysł przypadł do gustu Joannie Dardzińskiej, koordynatorce toruńskiego programu „Mama w mieście”.

- Jesteśmy świeżo po rozmowie pod hasłem „Mama siedzi w domu”. Na spotkanie przyszły dziewczyny, które zrezygnowały z pracy, aby zajmować się dziećmi. Ich „siedzenie” w domu tak naprawdę sprowadza się do ciężkiej pracy. Niestety, jest ona nieopłacana, a co za tym idzie, nie jest także szanowana. Starałyśmy się wypisać wszystkie zadania, jakie wykonuje „siedząca” w domu kobieta. Kartka szybko okazała się za mała. Nie chodzi nam o to, aby płacono mamom za zajmowanie się dzieckiem, ale o to, aby za prace domowe uzyskiwały takie same świadczenia, jakie przysługują osobom mających umowę o pracę, więc to, co proponuje ISP jest trafione - uważa pani Joanna.

Przy okazji rysuje się kolejny problem. Prace domowe, które spadają głównie na barki kobiet, nie są traktowane na równi z pracą w biurze lub urzędzie. Szerokim echem odbiła się debata sejmowa zainicjowana przez Fundację „MaMa”. Według danych fundacji, wartość pracy wykonywanej w domu to blisko 2,5 tys. złotych miesięcznie. Na domowe obowiązki składa się około 200 czynności.

Inną sprawą jest wciąż utrudniany powrót do pracy po urodzeniu dziecka.

- Na organizowanych przez nas spotkaniach nie brakuje kobiet, które się z tym borykają - mówi Joanna Fik z bydgoskiej firmy „Świat Bab”, prowadzącej warsztaty i imprezy dla kobiet i dzieci. - Odeszły z pracy zaraz po porodzie, teraz ich dzieci są odchowane na tyle, że mamy mogłyby spokojnie wrócić do obowiązków zawodowych, ale spotykają się z oporem pracodawców. Gdy ci słyszą, że kobieta ma kilkuletnie dziecko, od razu obawiają się ciągłych próśb o wolne. Młode mamy muszą się postarać przekonać pracodawcę, że są pełnowartościowymi kandydatkami na stanowisko pracy. W wielu sytuacjach właśnie taka bariera decyduje o pozostaniu w domu.

Zdaniem Jacka Kucharczyka, regulacje, proponowane przez ISP zabezpieczałyby przede wszystkim kobiety, bo zdecydowanie częściej to one rezygnują z kariery zawodowej i poświęcają się rodzinie. A jeśli po latach małżeństwo się rozpada, kobieta zostaje na lodzie, a jej finansowa przyszłość to wielki znak zapytania.

Podział składek emerytalnych rozwiązałby wiele kłopotów. Nie brak jednak wątpliwości. Na pierwszy plan wysuwa się sprawa emerytur minimalnych, finansowanych przez państwo. Są one gwarantowane wszystkim, którzy przepracowali wymaganą liczbę lat, a mimo to ich składki emerytalne są skromne. Gdyby mąż, który nie zarabia dużo, dodatkowo dzielił się składkami z żoną, to do jego minimalnej emerytury dorzucać musiałoby się państwo. Na razie jednak Ministerstwo Pracy nie mówi nie i jest gotowe przeanalizować pomysł Instytutu Spraw Publicznych.