Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

I znowu żniwa

Mariusz Załuski
Mariusz Załuski
Tak opakowana historia to się dopiero sprzedaje! Historia pełna spisków, mrocznych intrygantów, płomiennych fanatyków i fascynujących tajemnic, co to są być może tuż-tuż, za ołtarzem w najbliższym kościele... I choć, mówiąc szczerze, złoty okres takich wydumań mieliśmy parę lat temu - kiedy świat cały słuchał prawd objawionych o kodzie Leonarda - to amatorów takich wariacji historycznych nie zabraknie nigdy.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Tak opakowana historia to się dopiero sprzedaje! Historia pełna spisków, mrocznych intrygantów, płomiennych fanatyków i fascynujących tajemnic, co to są być może tuż-tuż, za ołtarzem w najbliższym kościele... I choć, mówiąc szczerze, złoty okres takich wydumań mieliśmy parę lat temu - kiedy świat cały słuchał prawd objawionych o kodzie Leonarda - to amatorów takich wariacji historycznych nie zabraknie nigdy. Tych bawiących się w naukowe dociekania i tych kochających takie rzeczy w wersji pop. W końcu uwielbiamy wierzyć, że o losach narodów decydowały wielkie chwile, wielkie postacie i wielkie spiski. Bo przecież tak łatwo się wtedy wszystko tłumaczy. Również naszą bezradność.

Z takich mitów historycznej popkultury zmajstrowany był pierwszy „Skarb narodów”. O dziwo, tak samo zbudowana jest część druga. Ma identyczną konstrukcję, pewnie więc podobne będą też finansowe żniwa producentów, ale przyznam, że aż tak cyniczna powtarzalność zdarza się rzadko. „Skarb narodów. Księga tajemnic” to więc inna wersja części pierwszej, w której niby-mądra fabuła utkana jest z kolejnych zagadek, dotykających kolejnych historycznych mitów bądź pophistorycznych ciekawostek.

<!** reklama>Walor rozrywkowy tej operacji jest średni, na szczęście, między ganiankami dziatwa dowie się przynajmniej, że Lincoln to nie tylko brodata twarz z dolarówki. Swoją drogą, mam wrażenie, że dla naszych amatorów tego typu przygodowej sensacji - którzy całkiem tłumnie nawiedzają seanse „Skarbu” - spora część różniastych odniesień będzie nieczytelna. Bo to film grający przede wszystkim amerykańskimi mitami, amerykańską historical fiction i postaciami z amerykańskiej historii. Ale może się mylę, w końcu Hollywood od wielu dekad pracuje nad tym, żeby to, co amerykańskie, stało się też obowiązkowo wszechświatowe.

O co zaś chodzi tym razem? Otóż zaprawiona w bojach brygada poszukiwaczy nie tylko musi rozwikłać niejasności wokół zabójstwa Lincolna, ale jeszcze znaleźć największy skarb Ameryki Północnej. W związku z tym nasi spryciarze buszują po Europie i USA, a depcze im po piętach pewien historyk niegodziwiec. Buszowaniu zawdzięczamy zresztą świetnie zrealizowane sceny, jak choćby pościgu po ciasnych ulicach Londynu. To akurat robi wrażenie.

No bo reszta... Cóż, bzdury to wierutne, ale jakoś żal mi dokładać tej produkcji. Szczególnie, że ma ona taki lekko zdystansowany, szyderczy smaczek. Grają zresztą w „Skarbie narodów. Księdze tajemnic” i Hellen Mirren, i Jon Voight, i Nicolas Cage, i Harvey Keitel, i Ed Harris. No a czy aktorzy tego formatu mogli zrobić coś takiego na poważnie?

„Skarb narodów. Księga tajemnic”, reż. Jon Turteltaub

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska