Ile było ofiar Andrzeja S., byłego proboszcza pedofila z Mszana k. Brodnicy? Pokrzywdzeni przerywają milczenie
W 1988 roku ojciec ministranta poszedł zgłosić sprawę prokuraturze w Kartuzach. Absolutnie nic z tego nie wynikło.
Samobójstwo w Mszanie
Wiadomo, że ks. Andrzeja S. przeniesiono z Kartuz do Wejherowa. Potem odnalazł się we wsi Mszano pod Brodnicą.
W 2001 roku Marek Mielewczyk doznał wstrząsu, oglądając reportaż w telewizyjnej Jedynce. Materiał dotyczył 14-letniego ministranta z Szabdy, który popełnił samobójstwo. Głównym wątkiem było pytanie, czy oddać jego narządy do transplantacji. Ksiądz Andrzej S. wypowiadał się do kamery jako troskliwy duszpasterz...
Przeczytaj: Najgłośniejsze przypadki pedofili wśród księży w Polsce
W Mszanie ksiądz S. czuł się bardzo dobrze. To była jego rodzinna wieś. „Nowości” dotarły do „Głosu z Toruniu”, dodatku do tygodnika katolickiego „Niedziela”, datowanego na 20 grudnia 2001 roku. Odnotowano w nim, że 25 listopada 2001 r. w kościele św. Bartłomieja w Mszanie uroczystą mszę św. w intencji swoich rodziców odprawił proboszcz ks. Andrzej S. Jubilaci obchodzili złote gody. „Rodzina, którą utworzyli jest silna Bogiem, panuje w niej atmosfera pobożności i głębokiej wiary. To właśnie z tej rodziny Bóg powołał syna Andrzeja na kapłana. Drugi syn (imię) z żoną (imię) i dziećmi również uczestniczyli w tej uroczystej Eucharystii. Do wspólnej modlitwy dołączyła licznie przybyła bliższa i dalsza rodzina Jubilatów oraz parafianie. (...)” - czytamy w periodyku.
Sprawdź: Ile zarabiają księża? Zobacz najnowsze stawki 2018