Ile było ofiar Andrzeja S., byłego proboszcza pedofila z Mszana k. Brodnicy? Pokrzywdzeni przerywają milczenie
Fundację pomagającą ofiarom księży pedofilów założyli Marek Lisiński i Marek Mielewczyk. Obaj nie kryją wizerunku i swoich bolesnych historii.
Przeczytaj: Najgłośniejsze przypadki pedofili wśród księży w Polsce
Marek Mielewczyk (na zdjęciu powyżej) jako 14-letni chłopiec padł ofiarą chorych praktyk ks. Andrzeja S. Jako ministrant był przez niego wykorzystywany seksualnie w latach 80. , w parafii św. Kazimierza w Kartuzach na Pomorzu. Potem księdza przenoszono do innych parafii. Już w XXI wieku odnalazł się w Mszanie pod Brodnicą, gdzie mieszkali jego rodzice.
Grzech w Kartuzach
W 2010 roku, jeszcze anonimowo, Marek Mielewczyk opowiedział o tym, co przeszedł, reporterowi „Gazety Wyborczej” („Niegodny w oczach Boga”. 7.10.2010 r.). Przypomniał świat swojego dzieciństwa i dorastania: Kartuzy w okresie stanu wojennego, przyjście nowego wikariusza Andrzeja S. i jego praktyki.
„Posadził mnie na tapczanie i zaczął jeździć nade mną wahadełkiem. Potem wyjął z szuflady lekarskie słuchawki, badał, jak bije moje serce. W końcu objął mnie i położył rękę na moim kroczu. Byłem jak sparaliżowany. Głaskał mnie tam i zaczął w końcu robić mi to, o co wcześniej pytał w konfesjonale (pytał o onanizowanie się)” - relacjonował w publikacji mężczyzna.
Czy czeka nas przełom w sprawie pedofilii w polskim Kościele?
Źródło:Dzień Dobry TVN