Ilu jest bezrobotnych wśród absolwentów uczelni?

<!** Image 1 align=left alt="http://www.nowosci.com.pl/img/glowki/oberlan_malgorzata.jpg" >Problem jest poważny, bo perspektywy niezbyt optymistyczne. Bezrobotnych z wyższym wykształceniem będzie przybywać.

Na rynek pracy nadal wchodzą osoby z wyżu demograficznego z lat osiemdziesiątych, które masowo podejmowały studia. Miejsc pracy tymczasem ubywa, bo kryzys coraz silniej dotyka także polskie firmy.

<!** reklama>Pytanie młodego człowieka zatem, czy kierunki studiów, które go interesują, nie skażą go od razu na starcie na bezrobocie, jest jak najbardziej zasadne. Są województwa, w których bada się, jakie uczelnie i jakie kierunki studiów skończyli ludzie, których nazwiska zasilają rejestr bezrobotnych. Kujawsko-Pomorskie do takich nie należy.

Jakieś pojęcie mogłyby dawać badania typu „Śledzenie losów absolwentów UMK”. Mogłyby, ale nie są prowadzone na odpowiedniej liczbie badanych i wyniki już w momencie publikacji są, hmmm, średnio świeże. Dość wspomnieć, że czekamy teraz na wyniki badań absolwentów rocznika 2010. Przy szybko zmieniającej się sytuacji na rynku pracy to za mało.

Do czego zmierzam? Do tego, że to niebezpieczna sytuacja. Tam, gdzie nie ma konkretnych informacji, nie ma też odpowiedzialności za kierunki i strukturę kształcenia. Tam otwiera się pole do otwierania i utrzymywania dziwnych kierunków, które młodym początkowo mogą się podobać, uczelniom dawać pieniądze, ale kończyć się będą wielkim płaczem. Ale to dopiero po kilku latach, kiedy legion absolwentów opuści uczelniane mury i zmierzy się z rynkiem pracy.