Jak obciąć, żeby dodać

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Toruński „Kontakt” i Bydgoski Festiwal Operowy nie co roku, tylko co dwa lata? Dzięki temu obie imprezy będzie można wesprzeć z kasy samorządu wojewódzkiego podwójną kwotą, a skala festiwali będzie dwa razy większa. Proste? Proste, ale nie sądzę, żeby w tym wypadku prostota pomysłu okazała się szczęśliwa. I nawet nie dlatego, że w kulturze taka prosta arytmetyka nie zawsze działa, i nie dlatego też, że nie byłbym pewien, czy dotacja wypłacana co dwa lata byłaby równa dwóm rocznym. Zbyt wiele już cudów działo się podczas prac budżetowych.

Niebezpieczeństwo leży też gdzie indziej. W Polsce organizuje się ponad 300 (!) różnego typu festiwali teatralnych. W tej masie zarówno „Kontakt”, jak i organizowany u sąsiadów BFO to przedsięwzięcia o ustalonej, dobrej marce. Boję się, że zmiana cyklu osłabi ich pozycję.

<!** reklama right>Dyskusja o finansowaniu jest potrzebna, ale takie proste recepty niewiele pomogą. Samorządy oraz państwo powinny wspierać znaczące imprezy, bo to - przepraszam - ich psi obowiązek. Jednakże przyszłość wielkich projektów kulturalnych polega na umiejętności skutecznego pozyskiwania pieniędzy z innych źródeł niż publiczne budżety. Wcale nie dlatego, żeby samorządy wyręczać, tylko dlatego, że koszty zawsze będą rosły szybciej, niż środki, jakie można wyjąć z instytucji publicznych. Przetrwają ci, którzy będą w tym kulturalnym marketingu najlepsi. Wolałbym więc, żeby radni np. prześcigali się w pomysłach, jak lepiej promować imprezy, bo to realnie pomaga w pozyskiwaniu sponsorów, niż kombinowali, jak obciąć, żeby dodać.