Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Jeśli nie możesz wygrać meczu, to go chociaż zremisuj

Sławomir Pawenta
Sławomir Pawenta
Bartosz Maćkiewicz (z prawej) był jedynym zawodnikiem Elany w meczu z Lechem II Poznań, który na boisko wszedł z ławki rezerwowych
Bartosz Maćkiewicz (z prawej) był jedynym zawodnikiem Elany w meczu z Lechem II Poznań, który na boisko wszedł z ławki rezerwowych Sławomir Kowalski
Piłkarze Elany Toruń wciąż zachowują szansę na utrzymanie w III lidze, ale mają już coraz mniej miejsca na jakąkolwiek pomyłkę.

We wtorek podopieczni Tomasza Asenskiego bezbramkowo zremisowali z rezerwami Lecha Poznań. Przedstawiciele obu ekip twierdzą, że takie rozstrzygnięcie nie krzywdzi żadnej z drużyn.

- Wynik remisowy jest sprawiedliwy - mówi Jakub Pawlicki, zawodnik zespołu ze stolicy województwa wielkopolskiego. - Wiedzieliśmy, że Elana jest groźna, gdy gra długimi piłkami. Staraliśmy się nie pozwolić rywalom na to. W pierwszej połowie gospodarzom byli od nas słabsi.

W pierwszej połowie lepszą ekipą byli przyjezdni. Torunianie zagrożenie pod bramką stworzyli dopiero w 39. minucie.

- Mieliśmy problem w środku pola - twierdzi Rafał Więckowski, zawodnik Elany. - Piłkarze Lecha fajnie „wyciągali” naszych środkowych obrońców. Nie mieliśmy na to pomysłu. Porozmawialiśmy w przerwie w szatni. W drugiej połowie realizowaliśmy założony plan.

Po zmianie stron gra Elany wyglądała już dużo lepiej. Żółto-niebiescy stworzyli kilka sytuacji do pokonania Mateusza Lisa, ale piłka nie wpadła do siatki.

- Stara piłkarska prawda mówi, że jeśli nie można meczu wygrać, to trzeba go zremisować - przyznaje Tomasz Asenski, szkoleniowiec naszej ekipy. - Ostatnio mieliśmy z tym problemy. Traciliśmy głupie bramki. Cieszę się, że tym razem piłka nie wpadła do naszej siatki. Z drugiej strony żałuję, że nie potrafiliśmy pokonać bramkarza Lecha. Remis z rezerwami mistrza Polski trzeba szanować, bo to jest silny przeciwnik.

Pod koniec spotkania kibice zebrani na stadionie miejskim mieli pretensje do trenera Elany, że zbyt późno dokonał zmiany. Jedyną roszadą Tomasza Asenskiego było wprowadzenie na plac gry Bartosza Maćkiewicza w miejsce Mateusza Grudzińskiego w 90. minucie.

- Każdy ma swoją opinię i ma prawo tak sądzić - dodaje Tomasz Asenski. - Uważałem, że żaden z piłkarzy nie zaprezentował się źle. Drużyna była monolitem. Chłopacy uzupełniali się. Wprowadzając nowego zawodnika na plac gry, istnieje ryzyko, że coś się „posypie”. Taka jest piłka. Widziałem kilka meczów, w których szkoleniowcy nie dokonali żadnej zmiany.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska