King Szczecin przerwał serię zwycięstw Polskiego Cukru

King przed meczem z torunianami miał bilans 4 zwycięstwa - 1 porażka. Wiadomo było, że Polski Cukier będzie czekać trudna przeprawa, zwłaszcza że musiał sobie radzić bez kontuzjowanych Damiana Kuliga i Karola Gruszeckiego. W dodatku pomału ma prawo dotykać podopiecznych Sebastiana Machowskiego zmęczenie, bo muszą łączyć polskie rozgrywki ligowe z europejskimi.

Pierwsza, remisowa kwarta (po 25) była bardzo wyrównana. Remis torunianom uratował rzutem z dystansu na siedem sekund przed końcem Jakub Schenk. Na niespełna cztery minuty przed końcem drugiej części Polski Cukier Wyszedł na prowadzenie 42:37. Wydawało się, że jest na dobrej drodze do opanowana sytuacji w meczu. Niestety, końcówka tej części należała do gospodarzy. Atak zaczął Paweł Kikowski, który zdobył... pięć punktów w ciągu siedmiu sekund - 1+1+3 (początek wszystkiemu dał niesportowy faul Mikołaja Ratajczaka na wspomnianym Kikowskim). Ostatecznie na przerwę goście schodzili przegrywając 49:55.

W trzeciej kwarcie Twarde Pierniki zagrały z zębem. Na początku zdobyły osiem punktów z rzędu, wychodząc na prowadzenie 57:55, a na koniec tej części gry wygrywały 81:77. Niestety, czwarta część zupełnie im nie wyszła. Przegrali ją 16:27 i cały mecz 97:104. Martwi trochę postawa naszego zespołu w defensywie - znowu straciliśmy ponad 100 punktów.

King Szczecin - Polski Cukier Toruń 104:97 (25:25, 30:24, 22:32, 27:16)
Hydro Truck: Ware 22 (4), Kikowski 21 (2), Mccauley 19 (3), Melvin 18, Davis 7 (1)oraz Mustapić 7, Wilczek 4, Bartosz 4, Łapeta 2

Polski Cukier: Wright 23 (2), Hornsby 17 (2), Cel 11 (1), Aminu 7, Ratajczak 0 oraz Schenk 13 (1), Perka 11 (3), Weaver 9 (2), Diduszko 6, Grochowski 0