Głośno mało kto o tym mówił, ale gdyby torunianie przegrali, byłoby już bardzo źle.
A teraz wygląda na to, że może być już tylko lepiej. Wyświechtanego sloganu, że „limit pecha się wyczerpał” nie ma sensu powtarzać, bo w zeszłym roku powtarzaliśmy go kilka razy i zawsze okazywało się, że jeszcze się jednak nie wyczerpał. Tak więc lepiej nie zapeszać. Ale wiele wskazuje na to, że może już pójść z górki. Wróci do drużyny Darcy Ward, podleczy się reszta, zawodnicy dojdą do ładu ze sprzętem i drużyna może być groźna tak, jak to zakładano przed sezonem.
To zwycięstwo z tarnowianami było jej potrzebne do tego, żeby nabrać pewności siebie. Mam nadzieję, że teraz zawodnicy już wiedzą, że mogą liczyć na kolegów z zespołu. Rzadko się przecież zdarza, by w spotkaniu godnych siebie rywali najgorszy zawodnik w ekipie zdobył pięć punktów (i to w trzech biegach!). Na to zwycięstwo solidarnie zapracowała cała siódemka toruńskich żużlowców, i to jest warte podkreślenia.
Kłopoty za to zaczynają mieć inni. Grigorij Łaguta strajkuje, co świadczy o tym, że z finansami we Włókniarzu Częstochowa wciąż nie jest najlepiej. W Lesznie już pomału mają dość Nickiego Pedersena, który zawalił dwa ostatnie spotkania. Był sprowadzony do Unii po to, by wygrywać ostatnie wyścigi, a tymczasem właśnie w nich zawodzi. O kłopotach w Gdańsku nie ma chyba co wspominać. Do tej pory nie wiem, jak Unibax mógł tam przegrać. Kłopot - kontuzja rewelacyjnego Krzysztofa Kasprzaka - dopadł również Stal Gorzów, aczkolwiek lider cyklu Grand Prix szybko powinien stanąć na nogi.
Tak więc kłopoty to nie tylko toruńska specjalność. Jeszcze dużo w tegorocznej Enea Ekstralidze może się przez nie wydarzyć...
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?