Kłopoty ROW-u! Apator jednak pojedzie w PGE Ekstralidze? Mamy komentarz pani prezes!

Brzmi to jak żart primaaprilisowy, ale do 1 kwietnia jeszcze daleko. Beniaminek PGE Ekstraligi ROW Rybnik ma kłopoty. Być może zostanie relegowany do II ligi, a wówczas zostanie ogłoszony konkurs dla chętnych na zwolnione przez Ślązaków miejsce. Na pierwszym miejscu w kolejce zapewne będzie spadkowicz, czyli Apator Toruń.

O sprawie poinformował portal „Sportowefakty.wp.pl”. Otóż obecnie w klubie z Rybnika trwa kontrola urzędu miasta. Sprawdzane są finanse z sezonu 2018. Nie jest tajemnicą, że w ostatnich sezonach rybniczanie otrzymywali z miejskiej kasy wielomilionowe dotacje, które były podstawą funkcjonowania klubu.

Paradoks polega na tym, że ROW wcale nie jest oskarżany o nieprawidłowe dysponowanie dotacjami, a nawet wręcz przeciwnie - wykazał się gospodarnością, bo wypracował sporą nadwyżkę z biletów. To może spowodować żądanie ze strony miasta (jak każdy samorząd przeżywającego niedobory w kasie) zwrotu sporej części dotacji. W efekcie może się przyczynić do tego, że ROW nie będzie w stanie wystartować w PGE Ekstralidze. Mało tego - otrzyma od niej sporą karę za wycofanie się z rozgrywek po okresie licencyjnym. Brzmi to trochę jak science fiction, ale... Co zrobiłaby wówczas Ekstraliga Żużlowa, prowadząca rozgrywki? Zapewne rozpisałaby konkurs na zwolnione miejsce, bo trudno sobie wyobrazić, by „najlepsza liga świata” jeździła w okrojonym składzie. Wiązałoby się to z kłopotami - choćby ze stacjami telewizyjnymi lub sponsorami ligi.
W tej chwili jedynym klubem, który finansowo i organizacyjnie byłby w stanie zastąpić ROW w PGE Ekstralidze wydaje się być spadkowicz, czyli Klub Sportowy Toruń. Czy jednak jest szansa na to, by jego zespół, występujący pod nazwą eWinner Apator pojechał wśród najlepszych? „Nowości” zapytały o to panią prezes, Ilonę Termińską.

- Na razie podchodzę do tego spokojnie - stwierdziła. - W tej chwili dla mnie to jedynie spekulacje prasowe. Wielokrotnie czytałam różne rzeczy, które były dalekie od prawdy. Dopóki nie będzie oficjalnych informacji co z ROW-em i jakie jest ew. stanowisko w tej sprawie Ekstraligi Żużlowej trudno, żebyśmy cokolwiek komentowali. Mielibyśmy zresztą spory dylemat. Trochę późno, jak na takie decyzje. Organizacyjnie na pewno dalibyśmy radę pojechać w PGE Ekstralidze, byliśmy dotąd w niej jednym z najlepiej zorganizowanych klubów. Ale czy sportowo dalibyśmy radę? Nie oszukujmy się, drużyna była skompletowana po to, by spokojnie jeździć w pierwszej lidze, wywalczyć awans i przy okazji wiele się nauczyć. Mamy nowego menedżera, mechaników. Nie po to chyba wypożyczaliśmy Jasona Doyle’a do Włókniarza Częstochowa, żeby teraz jeździł przeciwko nam. Okres transferowy jest zakończony. Mielibyśmy wejść do PGE Ekstraligi, żeby znowu spaść? Choć zaznaczam, że uważam nasz zespół za dobry, wierzę w niego. Nie wiem tylko, jak sprawdziłby się w najwyższej klasie. Dlatego na razie traktuję wszystkie doniesienia w kategorii plotek i niczego nie komentuję.

Dodajmy, że w przypadku, gdyby ROW został relegowany do II ligi, jego obecni zawodnicy mieliby wolną rękę w poszukiwaniu nowych klubów. Pozyskać można byłoby m. in. Kacpra Worynę, Grega Hancocka, Andrzeja Lebiediewa czy Vaclava Milika.
Przypomnijmy, że już raz toruński klub zyskał miejsce w ekstralidze dzięki ROW-owi. Na zakończenie rozgrywek 20017 r. zajął ostatnie miejsce, ale potem rybniczanom odebrano punkty wskutek dopingowej afery Grigorija Łaguty.

Tymczasem „Dziennikowi Zachodniemu” udało się uzyskać komentarz rzeczniczki prasowej UM Rybnika.

- W budżecie miasta na 2020 rok są zarezerwowane pieniądze (2 mln zł) na promocję Rybnika przez sport - powiedziała Agnieszka Skupień. - Mamy nadzieję, że klub żużlowy wystartuje po te środki w konkursie. Dlatego nieprawdziwą jest informacja przekazana przez redakcję WP Sportowe Fakty o szukaniu oszczędności przez miasto w tym obszarze. Zależy nam na tym, by tradycje żużlowe w mieście nadal były marką Rybnika, ale w kwestii wydatkowania publicznych pieniędzy zasady są jasne i przejrzyste. Szukaliśmy innych rozwiązań prawnych, wygodniejszych dla klubu, niestety nadzór prawny wojewody je odrzucił. Zwracam uwagę, że obecność klubu w Ekstralidze nie zależy od miasta, a od klubu żużlowego, formy jego zawodników i sposobu zarządzania, dlatego o kolejny sezon K.S. ROW Rybnik proszę pytać klub, a nie miasto.

Rzecznik tłumaczy, że trwa kontrola dotacji dla klubu żużlowego za 2018 rok, a podobne kontrole są przeprowadzane we wszystkich klubach sportowych pobierających dotację z miejskiej kasy.

- To środki publiczne, ich wydatkowanie podlega weryfikacji czy są wydawane zgodnie z przeznaczeniem. Przyznanie dotacji reguluje odpowiednia ustawa, która między innymi dyktuje jasny warunek: przyznane środki są jednoroczne, przyznane na dany rok w tym roku muszą być wykorzystane. Jeżeli pojawia się nadwyżka wkładu własnego, klub powinien o niej poinformować miasto, wtedy aneksuje umowę, klub nie musi niczego zwracać, przy czym wydane środki muszą być wydane w tym roku, w którym obowiązuje umowa. W przypadku, kiedy środki nie są wydane, miasto ma prawny obowiązek, podkreślam obowiązek, nie wybór, żądać ich zwrotu. O zasadach pobierania środków z miasta wynikających z ustawy klub był wielokrotnie informowany - dodała Skupień.

W klubie ROW Rybnik nie chcą komentować całej sprawy. Podobnie w PGE Ekstralidze nikt nie udziela informacji w tym temacie.