Kluby żużlowe nie uciekną już od długów

Główna Komisja Sportu Żużlowego staje w obronie zawodników, którzy bardzo często nie byli w stanie odzyskać należnych im pieniędzy.

Od kilku lat w polskim żużlu trwa proceder zakładania nowych klubów, aby uniknąć spłacania ogromnych długów, często pozostawionych przez poprzednich działaczy. W efekcie spora część zawodników nie jest w stanie odzyskać pieniędzy zarobionych na torze.

Zakładaniu nowych klubów sprzyja fakt, iż rozgrywki żużlowe w Polsce są podzielone tylko na trzy ligi (Enea Ekstraliga, I liga, II liga). Jeśli w tarapaty finansowe popadnie zespół np. z I ligi, to założenie nowego stowarzyszenia i start od zera w rozgrywkach II ligi pozwala już po roku ponownie pojawić się na szczeblu I-ligowym.

Zaczęło się od Ostrowa

Niezwykle głośny w ostatnich latach był upadek Klubu Motorowego Ostrów. Drużyna z Wielkopolski miała walczyć o awans do najwyższej klasy rozgrywkowej, w jej składzie znajdowali się zawodnicy z cyklu Grand Prix - Chris Harris oraz Lukas Dryml. Jednak budżet klubu w większości oparty był na pieniądzach wirtualnych. W efekcie, pomimo bardzo mocnego składu, po sezonie 2009 ostrowianie pożegnali się z I ligą, mając na swoim koncie długi w wysokości ok. 3 mln złotych.

W mieście pojawili się jednak nowi działacze, którzy założyli nowy klub - ŻKS Ostrovia. Banicja ostrowskiego żużla w II lidze trwała krótko, bo już w sezonie 2012 Ostrovię mogliśmy oglądać na I-ligowych torach.

Potem był Rybnik

Podobnie stało się po sezonie 2011 z RKM Rybnik. Klub z Górnego Śląska popadł w problemy finansowe, jego dług sięgnął kwoty ok. 1,5 mln złotych. W tej sytuacji rybniczanie nie otrzymali licencji na dalsze starty w lidze, ale działacze RKM - Michał Pawlaszczyk i Dariusz Momot założyli nowy klub. Tym samym w roku 2012 na polskich torach startował ROW sp. z o.o. Rybnik. Co ciekawe, teraz kluby z Rybnika i Ostrowa mają spotkać się w barażach o miejsce w I lidze...

Decydować będzie stadion

Problemem zajęła się Główna Komisja Sportu Żużlowego. Włodarze polskiego speedwaya chcą wprowadzić do regulaminu licencyjnego zapis, iż jeśli nowy podmiot będzie korzystać ze stadionu, którym rok wcześniej dysponowała inna drużyna żużlowa z tego samego miasta, to musi przejąć zobowiązania finansowe tejże drużyny. Zapis ten uderzy chociażby w ŻKS ROW Rybnik. Jest to nowe stowarzyszenie, które przy pomocy prezydenta miasta Rybnik, chciało zgłosić drużynę do przyszłorocznych rozgrywek.

- Zaczynamy od zera. Jesteśmy nowym stowarzyszeniem z możliwością prowadzenia działalności gospodarczej. Będziemy też pracować nad szkoleniem młodzieży. Ma to być solidny klub - z finansami, marketingiem i promocją na wysokim poziomie - zapewniał niedawno Krzysztof Mrozek, prezes ŻKS ROW.

Tyle, że nowy regulamin może zmienić plany ŻKS ROW dotyczące dalszej działalności. Jeśli wejdzie on w życie, nowy klub musiałby spłacić wszystkie długi należące do ROW sp. z o. o.

- Przyglądamy się sytuacji. Na razie podchodzimy do tego na spokojnie, bo jest niewiele informacji na temat tego nowego zapisu regulaminowego. Na pewno nie będziemy spłacać czyichś długów, nie spłacimy ani złotówki ROW sp. z o.o. - poinformował Maciej Kołodziejczyk, rzecznik prasowy ŻKS ROW.

Liczą na zdrowy rozsądek

W tym roku rozgrywki II ligi liczyły sześć zespołów. W trakcie ich trwania, z rywalizacji wycofał się KSM Krosno, a awans do wyższej klasy rozgrywkowej uzyskał Kolejarz Rawicz. Ewentualny brak drużyny z Rybnika sprawi, że liga w obecnym kształcie straci sens.

- Nie chcę składać żadnych deklaracji. Jesteśmy pierwszym klubem, którego ma dotyczyć ten nowy regulamin, dlatego liczymy na zdrowy rozsądek działaczy. Skierowaliśmy już te zapisy do prawnika, który przeanalizuje ich zgodność pod kątem obowiązującego prawa - dodał Kołodziejczyk. (onet.pl)