Klucze z klasą

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/warta_ryszard.jpg" >Żenująca była cała ta awanturka o to, czy dać, czy też nie dawać symbolicznych kluczy do Torunia Lechowi Kaczyńskiemu. Świetnie rozumiem, że można tego prezydenta nie lubić, sam nie należę do grona jego fanów. Jednak pomysł, żeby toruński samorząd, przy okazji przemiłej uroczystości nadania tytułu Honoris Causa UMK prezydentowi Litwy, demonstracyjnie wymierzał prztyczka polskiemu prezydentowi - jest po prostu śmieszny. Klucz do miasta to w końcu nie jest order za zasługi, tylko symboliczny wyraz gościnności, a przede wszystkim kurtuazji mojego miasta wobec znaczącego gościa. Trzeba nie mieć klasy, żeby kurtuazję ograniczać jedynie do tych, którzy odpowiadają naszym politycznym sympatiom. Między innymi na tym właśnie polega wąskie, ograniczone, partyjniackie myślenie, tak zresztą często i nie bez słuszności przypisywane partii Braci.

<!** reklama right>Rzeczywiście, miałbym wątpliwości, czy w Toruniu powinno się jakoś specjalnie fetować premiera Kaczyńskiego. Dobrze pamiętam jego niedawne chlapnięcie o tym, że most dla Torunia to problem powiatowy, albo o wiele gorsze zapowiedzi i pomysły wzmacniania kompetencji urzędów wojewódzkich kosztem wojewódzkich samorządów, co przecież bezpośrednio bije w pozycję Torunia jako stolicy województwa. Wiem, że bracia Kaczyńscy mogą się mylić, ale jednak premier - czynny polityk kierujący rządem, to nie jest prezydent, reprezentujący kraj.

W Toruniu zawsze przyjmowano głowy państwa z klasą i honorem. I nie ma powodu, żeby z tego rezygnować.