Komendant Straży Miejskiej wygrał w sądzie. Z kim i o co poszło?
Komendant Straży Miejskiej wygrał w sądzie. Z kim i o co poszło?
Kobieta w sądzie podnosiła, że była przez Mirosława Bartulewicza, komendanta Straży Miejskiej w Toruniu, upokarzana, poniżana, pomijana w podwyżkach i awansach. Próbowała też dowieść, że to przez niego tyle chorowała. Nic z tych twierdzeń jednak w sądzie się nie obroniło. Gorzej, sędzia Jarosław Kotas stwierdził, że była pracownica monitoringu mija się z prawdą.
Polecamy: Gdzie można dobrze zjeść w Toruniu? LISTA LOKALI: kebab, pizza, desery, burgery
Torunianka zwolniona została z pracy w lipcu br. z uwagi na fakt, że przekroczyła kodeksowy wymiar korzystania z zasiłku chorobowego i 3 miesiące świadczenia rehabilitacyjnego. Nie pogodziła się z tym, tylko pozwała Straż Miejską w Toruniu do sądu. Domagała się przywrócenia do pracy i obwiniała komendanta o nieludzkie wręcz traktowanie. Proces toczył się w IV Wydziale Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Rejonowego w Toruniu. Ustalono tutaj, że kobieta obsługująca monitoring wykonywała proste czynności i była najniższym rangą pracownikiem cywilnym Straży Miejskiej.
Zobacz także: Tak się bawił Toruń na Gali Disco Polo w Arenie Toruń!
Obejrzyj: Próbna ewakuacja dworca PKS w Toruniu