Koniec długiej passy

Pomorzanin udowodnił, że zawsze jest niewygodnym rywalem dla drużyny z Brodnicy. Żółto-czarni stracili punkty, ale potknięcia nie wykorzystali najwięksi rywale.

Do Torunia brodniczanie jechali w bojowych nastrojach. Niektórzy jeszcze przed meczem dopisywali pewne trzy punkty, bo wyjazd do 12. drużyny w tabeli nie powinien być trudny. Jednak kibice pamiętali, że w poprzednim sezonie to był niewygodny przeciwnik, a w dwumeczu spartanie zdobyli zaledwie jeden punkt. Wtedy żółto-czarni zremisowali wyjazdowe spotkanie 2:2, żeby przed własną publicznością przegrać 1:2.

<!** reklama>W Toruniu brodniczanie nie przełamali złej historii spotkań z Pomorzaninem. Od pierwszego gwizdka między słupkami pojawił się Maciej Kaźmierczyk. Rywale wykorzystali nieporozumienie młodego golkipera ze stoperem i otworzyli spotkanie na swoją korzyść. Do wyrównana doprowadził Mateusz Prylewski, strzelając swoją 9. bramkę sezonu. Niestety, jeszcze przed przerwą do własnej siatki piłkę skierował Piotr Lamka.

Wynik bez zmian

Po zmianie stron nastąpiła zmiana bramkarza, ale wynik nie uległ zmianie. Po 13. kolejkach brodniczanie już w poprzednim meczu stracili impet. Atakowali, ale nie stwarzali stuprocentowych okazji. Pomimo słabszej dyspozycji w spotkaniu z Gopłem, potrafili przechylić szalę na swoją korzyść. W Toruniu wykorzystali limit szczęścia.

Na zakończenie rundy

Sparta z dorobkiem 37 pkt. przewodzi w czwartoligowych rozgrywkach i przed ostatnią kolejką miała 4 pkt. przewagi nad Chełminianką. Na szczęście, najwięksi rywale do awansu nie wykorzystali potknięcia żółto-czarnych, remisując 2:2 z Zawiszą Bydgoszcz.

9 listopada, na zakończenie rundy, żółto-czarni zmierzą się z Promieniem Kowalewo. Za dwa tygodnie awansem zagrają mecz rewanżowy z bydgoską Polonią, a jeśli pogoda pozwoli, to później także z Lechem Rypin.