Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Koniec świata nastąpi w maju?

Tadeusz Oszubski
Kilkunastoosobowa grupa członków Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wciąż przebywa zabarykadowana w pieczarze, oczekując na Armagedon. Topniejące śniegi mogą doprowadzić do tragedii...

Kilkunastoosobowa grupa członków Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej wciąż przebywa zabarykadowana w pieczarze, oczekując na Armagedon. Topniejące śniegi mogą doprowadzić do tragedii...

<!** Image 2 align=right alt="Image 81837" sub="Ołtarz we wsi Nikolskoje, wzniesiony przez członków Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, nim ukryli się
w jaskini / Fot. Archiwum">Na początku listopada zeszłego roku 29 osób, w tym dzieci, z których najmłodsze miało 16 miesięcy, zabarykadowało się w pieczarze, oczekując nadejścia końca świata. Ludzie ci postąpili zgodnie z wytycznymi swego przywódcy, Piotra Kuzniecowa. Według proroka Piotra, założyciela Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej, Armagedon jest nieodległy - ma nastąpić już 28 maja tego roku. Miejscem, w którym sekta miała przetrwać straszliwy czas, była wyznaczona przez Kuzniecowa pieczara pod wsią Nikolskoje w obwodzie penzańskim w środkowej Rosji.

Rosyjska milicja aresztowała proroka Piotra, jednak pozostali członkowie Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej postąpili zgodnie z wcześniejszym planem i zabarykadowali się w przygotowanej do tego celu pieczarze.

Pół tony dżemu i miodu

Gdy okoliczni mieszkańcy zgłosili milicji, że sekciarze zajęli pieczarę, funkcjonariusze chcieli wejść do jaskini. Ludzie Kuzniecowa oświadczyli jednak, że wysadzą pieczarę w powietrze, jeśli nie zostawi się ich w spokoju. Milicjanci odstąpili. Ponieważ zima w okręgu penzańskim przyszła wcześnie, władze liczyły na to, że konflikt sam szybko się rozwiąże. Założono, że członkowie Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej dobrowolnie wyjdą z jaskini, gdy skończy im się żywność i opał. Jednak sekciarze przygotowali naturalny schron. Zaopatrzyli go w butle z gazem, naftę, parafinę, świece oraz pół tony dżemu i miodu.

<!** reklama>Opinie na temat postępowania tych ludzi były skrajne. Z jednej strony ksiądz z lokalnej parafii prawosławnej twierdził, że to nie sekta, tylko chrześcijanie, którzy uważają, że Kościół nie spełnił ich oczekiwań, a że sądzą, iż świat się kończy, to po prostu chcą się uratować. Z kolei lokalna milicja i prokuratura zapewniały, że członkowie Prawdziwej Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej są niebezpieczni, więc powinno się ich spacyfikować.

Mijał czas, a sekciarze nie wychodzili z pieczary. Milicja próbowała pertraktować, myślała też o rozwiązaniu siłowym, ale sekciarze za każdym razem grozili wysadzeniem siebie i funkcjonariuszy za pomocą zgromadzonych w jaskini materiałów łatwo palnych oraz butli z gazem. Gdy milicjanci nie ustępowali, 25 marca tego roku doszło do wymiany ognia - ukryta w pieczarze grupa ostrzelała funkcjonariuszy. Według oświadczenia lokalnych władz, żaden z milicjantów nie odniósł obrażeń. Co do sekciarzy - nie wiadomo.

Rosyjskie władze obawiają się, że na ich terenie powtórzą się czarne scenariusze znane ze Stanów Zjednoczonych i Gujany. Nie chcą więc dopuścić do zbrodni na tle religijnym - ani do masowego samobójstwa, ani też do samobójczej bitwy sekciarzy z milicją. Sytuacja jednak stała się patowa.

Na początku listopada rosyjskie władze ujęły przywódcę sekty, Piotra Kuzniecowa. Zarzucono mu wzniecanie nienawiści na tle wyznaniowym i etnicznym za pomocą publikacji oraz utworzenie ugrupowania o znamionach organizacji przestępczej i zbrojnej. Prokuratura zdecydowała o zamknięciu Kuzniecowa w zakładzie psychiatrycznym. Podobno lekarze ustalili, że prorok Piotr cierpi na schizofrenię.

Kuzniecow, 43-letni białoruski architekt, kilka lat temu zaczął twierdzić, że jest prorokiem. Porzucił rodzinę i założył Prawdziwą Rosyjską Cerkiew Prawosławną. Członków sekty rekrutował w Rosji i na Białorusi. Podobno zapewniał swych zwolenników, że to oni, gdy już umrą, będą oceniać, kto zasługuje na niebo, a kto na piekło.

Pod koniec marca, po wymianie strzałów pomiędzy milicją a sekciarzami, do Nikolskoje sprowadzono proroka Piotra, aby pomógł w negocjacjach z zabarykadowaną grupą. Kuzniecow widocznie przemyślał swoją wcześniejszą postawę, bo jego pojawienie się przyniosło konkretny skutek. 28 marca z pieczary wyszło 7 członków sekty, a 1 kwietnia kolejna siódemka - ci sekciarze przekazali milicji 3 strzelby.

- Grupę, w której było dwoje dzieci w wieku 8 i 14 lat, zakwaterowano w pobliskim domu zamienionym w siedzibę przywódcy sekty, samozwańczego proroka Piotra Kuzniecowa - oświadczył Dymitrij Jeskin, rzecznik regionalnego oddziału Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych.

Kuzniecow wspiera negocjatorów

Negocjatorzy, wsparci przez Kuzniecowa, który wyraźnie zmienił front, starają się przekonać pozostałych kilkunastu członków sekty do opuszczenia pieczary. Według rosyjskich władz, grupie w pieczarze grozi poważne niebezpieczeństwo, bo topniejące śniegi podmyły ściany pieczary, co stwarza ryzyko zapadnięcia się tego naturalnego schronu. Do zakończenia konfliktu jest jednak jeszcze daleko.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska