Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kosmici nad i pod prerią

Redakcja
Jak zapowiada producent filmowy George Lucas, siedemdziesięcioletniego Harrisona Forda niebawem zobaczymy w nowym filmie z serii przygód archeologa i awanturnika - Indiany Jonesa. Ostry trening fizyczny do tej roli aktor zafundował sobie na planie dość osobliwego dzieła pod tytułem „Kowboje i obcy”. Osobliwość jest wynikiem odważnej próby połączenia dwóch gatunków, które za oceanem mają długą, chwalebną tradycję: westernu oraz science fiction.

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/reszka_jaroslaw.jpg" >Jak zapowiada producent filmowy George Lucas, siedemdziesięcioletniego Harrisona Forda niebawem zobaczymy w nowym filmie z serii przygód archeologa i awanturnika - Indiany Jonesa. Ostry trening fizyczny do tej roli aktor zafundował sobie na planie dość osobliwego dzieła pod tytułem „Kowboje i obcy”. Osobliwość jest wynikiem odważnej próby połączenia dwóch gatunków, które za oceanem mają długą, chwalebną tradycję: westernu oraz science fiction.<!** reklama>

O ile jednak w nawiązaniu do westernu twórcy sięgają do szlachetnych motywów (rewolwerowiec o zasłużenie złej reputacji przechodzi moralną przemianę i staje na czele misji, mającej ocalić zwykłych, Bogu ducha winnych ludzi), o tyle w elemencie naukowej fantastyki inspirację stanowiły filmy klasy B i C. W latach pięćdziesiątych oraz sześćdziesiątych ubiegłego stulecia, w okresie zimnej wojny, powstało w Hollywood sporo tandetnych opowieści o kosmitach przylatujących na Ziemię ze zbrodniczymi planami, którym opór mężnie stawiano. Było to oczywiste nawiązanie do komunistycznej „czerwonej zarazy”, przed którą przestrzegała Amerykanów rządowa propaganda. Ten nurt w amerykańskim kinie wyśmienicie później został sparodiowany przez Tima Burtona w czarnej komedii z 1996 roku „Marsjanie atakują!”.

Jon Favreau - reżyser, który ma w dorobku przede wszystkim filmy obfitujące w efekty specjalne (dwie części „Iron Mana”, „Elfa”, „Zathurę - Kosmiczną przygodę”), postawił sobie jeszcze trudniejsze niż Burton zadanie. Chodzi nie tylko o to, że akcja została przeniesiona w czasy kolonizacji Dzikiego Zachodu. Dodatkowo „Kowboje i obcy” nie są ewidentną parodią obu gatunków. To raczej pastisz, bardziej dyskretne - choć również dla rozbawienia widza - naśladowanie schematów znanych z westernów i thrillerów science fiction, z podkreśleniem elementów współpracy ponad podziałami. Jako widz przez sporą część filmu wahałem się nawet nad własną reakcją. Wydąć usta w pogardzie i mruknąć: „Ale kicz” czy właśnie uśmiechać się, doceniając grę konwencjami, którą proponują Favreau i aktorzy.

A jest na kogo popatrzeć. Głównego bohatera, samotnika o popapranej przeszłości, kreuje eks-Bond, Daniel Craig. Na ekranie szorstka przyjaźń zaczyna go powoli łączyć z emerytowanym pułkownikiem, bogatym ranczerem, granym przez Harrisona Forda. Natomiast ledwie wyczuwalne drgnienia serca pchają go w stronę pewnej damy lekkich obyczajów, zagranej przez uroczą Olivię Wilde (ongiś miała być dziewczyną Craiga jako Bonda w „Casino Royale”, ale została z obsady wygryziona).

Skrajnie odmienne wrażenia estetyczne wywołują natomiast kosmici, lądujący na prerii w olbrzymim cygarze i trawieni, jak wielu Ziemian, gorączką złota. Na szczęście, ohydni przybysze nie posiedli tajemnicy nieśmiertelności. Wkrótce okaże się, że można się przed nimi bronić nawet za pomocą tak mało skomplikowanego oręża, jak indiańska dzida. <

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska