Ksiądz spod Brodnicy molestował ministranta? Nie chce nawet przeprosić! Apelacja w Gdańsku
Ksiądz molestował ministranta pod Brodnicą? Nie chce nawet przeprosić! Apelacja w Gdańsku
Dodajmy, że kwestia przedawnienia roszczenia finansowego nie jest ostatecznie przesądzona. Prawo dopuszcza nieprzedawnienie w przypadku jednoczesnego wystąpienia trzech przesłanek: szczególnego charakteru zdarzenia, szczególnych okoliczności uzasadniających opóźnienie i nienadmiernego wymiaru tego opóźnienia. 8 października okaże się, jak na sprawę krzywdy Marka Mielewczyka spojrzy Sąd Apelacyjny w Gdańsku.
Polecamy: Tak wygląda świątynia o. Tadeusza Rydzyka od środka
Przypomnijmy, że ksiądz Andrzej S. - najprawdopodobniej własnie w związku ze swoimi skłonnościami - przenoszony był z parafii do parafii. Trafił między innymi do Mszana pod Brodnicą. Był tutaj proboszczem i dobrze czuł się w rodzinnej okolicy swoich rodziców. W 2013 roku, tuż przed Wielkanocą, ksiądz Andrzej S. zniknął z Mszana. A tak naprawdę został zabrany. „Nowości” relacjonowały sytuację w reportażu „Mroczne sekrety wiejskiej plebanii” (8.04.2013 r.) Wysłannicy kurii pozwolili proboszczowi w sobotę dokończyć wielkanocną spowiedź i zabrali ze sobą. W Niedzielę Palmową nabożeństwo w Mszanie odprawiał już nowy ksiądz. Tymczasem na forach internetowych już wtedy huczało: z mieszkańcami powiatu brodnickiego kontaktowali się byli ministranci z Pomorza i ujawniali szokujące fakty związane z duchownym.
Zobacz także: Najtańsze domy do kupienia od komornika w Kujawsko-Pomorskiem