Ksiądz spod Brodnicy molestował ministranta? Nie chce nawet przeprosić! Apelacja w Gdańsku
Ksiądz molestował ministranta pod Brodnicą? Nie chce nawet przeprosić! Apelacja w Gdańsku
Okazało się jednak, że nawet roszczenia finansowe w tym przypadku mogą być przedawnione (zwykły termin minął w 1997 roku). Proces w pierwszej instancji, przed Sądem Okręgowym w Gdańsku, toczył się 2 lata i miał wyłączoną jawność. Ostatecznie zakończył się tym, że sąd nakazał pozwanemu kapłanowi wysłanie autorowi pozwu własnoręcznie podpisanego listu stwierdzającego:
„Ja Andrzej S[...] przepraszam Marka Mielewczyka za naruszenie jego dóbr osobistych w postaci godności oraz nietykalności cielesnej, które nastąpiły w okresie trwania mojej posługi kapłańskiej w Parafii […].”
Ksiądz Andrzej S. od początku nie przyznawał się do winy i niewinny czuje się do dziś. Przepraszać byłego ministranta nie zamierzał. Odwołał się od wyroku. Marek Mielewczyk zrobił to samo. Wczoraj (25.09) odbyła się rozprawa odwoławcza w Sądzie Apelacyjnym w Gdańsku. Sędzia Dorota Gierczak zdecydowała, że sprawa będzie toczyć się jawnie. Omówiła ustalenia sądu pierwszej instancji i wysłuchała stron. Swoje racje przedstawili prawni pełnomocnicy Marka Mielewczyka, księdza Andrzeja S. oraz pozwanej diecezji. Wyrok ogłoszony zostanie 8 października.
Polecamy: Tak wygląda świątynia o. Tadeusza Rydzyka od środka