Trzy strzały na Rubinkowie. Kto zabił właściciela kantoru?
Od rana do nocy w kantorze
Przemiany gospodarcze i konkurencja zmiotły jednak wspomnianą restaurację z gastronomicznej mapy Torunia. Do dziś pozostał znajdujący się obok hotel, w którym w ostatniej dekadzie XX wieku, Włodzimierz W. i Krystyna G. założyli kantor wymiany walut.
Polecamy: Najtrudniejsze słowa z gwary toruńskiej. Sprawdź czy je znasz!
Wspólny interes szedł różnie, bo już wówczas konkurencja była duża. Wielkich profitów kantor nie przynosił, ale partnerzy w życiu i w biznesie zawsze wychodzili jakoś na swoje.
- Pewnie dlatego, że na rozwój firmy Włodek poświęcał cały swój wolny czas i w kantorze przesiadywał od rana do późnego wieczora – opowiadał policjantom 20 lat temu jeden z jego znajomych.
Obejrzyj koniecznie: Tak rodziło się Rubinkowo! Archiwalne zdjęcia
Inni znajomi Władysława W. też zgodnie podkreślali, że należał on do ludzi szczerych i solidnych, takich na których można było polegać. Cechowała go ostrożność i oszczędność, dlatego raczej nie nosił przy sobie większych sum pieniędzy. Mimo że niestety mogło tak wyglądać, bo praktycznie nie rozstawał się ze swoim czarnym, szyfrowo zamykanym neseserem. Szedł z nim do pracy i wracał z nim wieczorem do domu.