Zobacz wideo: 500 plus. Od lutego 2022 nowy nabór - wnioski tylko online
8200 upadłości konsumenckich w II półroczu 2021 roku
W marcu 2020 r. weszła w życie nowelizacja przepisów dotycząca procesu postępowania upadłościowego. Wcześniej sądy mogły odrzucić wniosek o orzeczenie niewypłacalności, jeśli dana osoba świadomie doprowadziła się do nadmiernego zadłużenia, na przykład zadłużając się na życie ponad stan. Z tego powodu ok. połowa wniosków była oddalana. Obecnie sądy już nie biorą pod uwagę okoliczności, które doprowadziły konsumenta do upadłości przy podejmowaniu swojej decyzji. Od początku pandemii formalnie bankrutować jest więc łatwiej i konsumenci mogli korzystać z takiej możliwości częściej.
Warto przeczytać
To spowodowało, że począwszy od czerwca 2021 liczba upadłości ogłaszanych przez sądy wzrosła o ponad 100 proc. W 2021 r. ich liczba zaczęła się już jednak stabilizować. Zarówno w pierwszym, jak i drugim półroczu sądy w całym kraju zatwierdziły podobną liczbę upadłości, czyli po około 8200. Ci którym zatwierdzono upadłości w II półroczu 2021 roku pozostawili po sobie 260 mln zł długów. Najwięcej do oddania mają mieszkańcy województw, gdzie mieszczą się też największe aglomeracje:
- stolica,
- konurbacja śląska,
- metropolia łódzka.
Dłużnicy z Mazowsza przed orzeczeniem upadłości nie uporali się ze spłatą 40,5 mln zł. Drugą pozycję zajął Śląsk. Mieszkańcy tego województwa „dorobili się” 39,7 mln zł zaległości. 24,3 mln zł nie uregulowali wobec swoich wierzycieli dłużnicy z Łódzkiego.
Upadłości konsumenckie w Kujawsko-Pomorskiem
Pod względem pozostawionej wierzycielom kwoty województwo kujawsko- pomorskie jest na piątym miejscu w Polsce.
- W II połowie 2021 roku sądy ogłosiły upadłość 563 konsumentów z województwa kujawsko-pomorskiego. Mieli do spłaty zobowiązania na łączną kwotę 18 513 313 zł, czyli średnio każdy po prawie 49 tys. zł. - mówi Agnieszka Smużewska z biura prasowego Krajowego Rejestru Długów.
Polecamy
Najwięcej bankrutów w wieku od 36 do 45 lat
Wśród dłużników bankrutów największą grupę niezmiennie od lat reprezentują osoby w wieku 36-45 lat. W ostatnim czasie zmieniła się natomiast proporcja płci wśród upadłych konsumentów notowanych w Krajowym Rejestrze Długów. W drugim półroczu 2021 r. szala przechyliła się w stronę mężczyzn (52%). Wcześniej w tej grupie przeważały kobiety. Choć różnica jest niewielka, to rysuje się ona wyraźniej jeśli spojrzymy na kwoty długu obu płci. Mężczyźni bankruci mają 50 mln zł długu więcej niż kobiety (155 mln vs. 105 mln zł).
Co więcej, zadłużeni bankruci zdecydowanie częściej mieszkają w miastach niż na wsi. W podobnym stopniu niewypłacalności doświadczają mieszkańcy średnich (100-300 tys.) i dużych miast (powyżej 300 tys. mieszkańców), jak i miejscowości, gdzie rezyduje od 20 do 50 tys. osób.
Upadłość to nie jest ucieczka od długów
Adam Łącki, prezes Krajowego Rejestru Długów zaznacza jednak, że upadłość postrzegana jako sposób na ucieczkę od długów jest błędnym przekonaniem, bo długi nie znikają automatycznie wraz z ogłoszeniem bankructwa przez sąd.
– Całkowite oddłużenie w związku z ogłoszeniem upadłości jest możliwe tylko w wyjątkowych sytuacjach, gdy bankrut nie ma żadnego majątku i jest trwale niezdolny do pracy zarobkowej. A nawet w takiej sytuacji nie wszystkie długi można umorzyć – z tej opcji wyłączone są na przykład alimenty. W drugim półroczu 2021 r. bankruci mieli z tego tytułu 3,9 mln zł zaległości i ten dług się nie skasuje. Większości bankrutów sąd umarza dług tylko częściowo. Pozostałą część muszą oni spłacić, a sąd może wyznaczyć im na to nawet 7 lat. I na poczet długu licytuje się majątek dłużnika. Bankructwo nie jest więc sposobem na uchylenie się od odpowiedzialności finansowej, a właśnie środkiem na jej wyegzekwowanie – wyjaśnia Adam Łącki.
Decyzja o ogłoszeniu upadłości dla zdecydowanej większości niewypłacalnych konsumentów oznacza utratę całego majątku. Pieczę nad wszystkimi środkami finansowymi, ruchomościami i nieruchomościami przejmuje syndyk. To z nich pokrywa należne wierzycielom zobowiązania. Na ich spłatę idzie też wynagrodzenie.
Warto przeczytać
Liczba upadłości może się zwiększać
KRD prognozuje niestety, że w najbliższych latach znów może dojść do zwiększenia liczby upadłości konsumenckich.
– Konsumenci będą musieli zmierzyć się z podwyżkami cen, kosztów życia czy wyższych rat zaciągniętych kredytów. Ci, którzy balansowali do tej pory na krawędzi bankructwa, mogą nie dać rady udźwignąć tak dużego obciążenia. Jednak efekty wpływu inflacji i podwyżek zobaczymy dopiero za pewien czas. Na razie zmiany trwają za krótko, aby mieć realny wpływ na wzrost upadłości. Warto też pamiętać, że równocześnie z cenami rosły pensje i poniekąd równoważyły wyższe koszty życia. Ale nie w każdym przypadku, dlatego większe zagrożenie konsumentów bankructwem w przyszłości wydaje się być realne – mówi Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Dołącz do nas na X!
Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?