Kup pan miasto

<!** Image 1 align=left alt="http://www.express.bydgoski.pl/img/glowki/zaluski_mariusz.jpg" >Huczy w całym mieście, a wygląda na to, że pohuczy jeszcze troszeczkę. No i znakomicie. Ładnych parę lat temu próbowaliśmy sprowokować w „Nowościach” wszechmiejską debatę o promocji Torunia - z dzisiejszej perspektywy widać, że mentalnie na taką dyskusję było wtedy za wcześnie. Dziś możemy się zastanawiać, czy nie jest za późno.

A w mieście huczy po tym, jak sielska wizja supermiasta, w której wielu torunian błogo sobie żyło - wiadomo: drugi cud Polski, gotyk, 150 knajp na starówce i niezłe zarządzanie miastem - zderzyła się z oceną przygotowującej strategię promocji Torunia „Eskadry”. A według mediów wizja to ponura - grajdołkowata, toksyczna rzeczywistość, do tego nadętość kompletnie rozmijająca się z tym, jak postrzega nas świat. Bo ten nie postrzega nas w ogóle, mając głęboko w nosie nasze najwybitniejsze festiwale i fajerwerki.No i ruszyła debata, bo przecież na promocji znają się wszyscy - i naturszczycy z cud intuicją, i fachmani, co to już niejeden pomysł utopili, i ludzie, którzy naprawdę mają sporo do powiedzenia (polecam rozmowę na str. 8 wydania toruńskiego).

<!** reklama>Na pewno mamy teraz szansę jak rzadko, że uda się wreszcie określić, jak chcemy markę Toruń sprzedawać, a potem zacząć to sprzedawanie na całego. Dróg nie ma zbyt wiele - ale nawet w czworokącie nauka-historia-sztuka-rozrywka trzeba na coś postawić, unikając przy okazji wszystkiego, co w ten wizerunek uderza. I robi z nas na przykład Stolicę Jajcarstwa Polskiego.

Środki? Musimy je - jako podatnicy - wysupłać. Na szczęście, debata zaszła już tak daleko, że raczej nie grozi nam scenariusz, którego parę osób się obawiało - że i owszem, kasa po raporcie „Eskadry” się znajdzie, ale nic się nie zmieni. I będzie jak było. Tylko drożej.