Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Kupił używane auto z salonu Opla. Nie spodziewał się co go czeka

Tomasz Wersocki
Lech Młodziankiewicz prezentuje m.in. dokumenty, których części nie otrzymał podczas zakupu używanego samochodu w salonie
Lech Młodziankiewicz prezentuje m.in. dokumenty, których części nie otrzymał podczas zakupu używanego samochodu w salonie Grzegorz Olkowski
Pan Lech Młodziankiewicz pod koniec lutego zakupił używany samochód w jednym z salonów marki Opel. Mimo, że auto było używane, sprzedający zapewniali, że wszystko jest w porządku. Niestety prawda wyglądała odrobinę inaczej.

Kolor czerwony, jasna tapicerka. Obejrzałem całe auto - robiło dobre wrażenie - mówi pan Lech.

W salonie otrzymał także więcej szczegółów n a temat auta od sprzedawcy.

- Samochód z pierwszej ręki, serwisowany na bieżąco. Sprzedawca zapewniał, że wszystko z nim w porządku - usłyszał w odpowiedzi na swoje wątpliwości.

Auto kosztowało naszego Czytelnika 30 tysięcy złotych. Zdaniem pana Lecha za taką sumę przyzwoitość powinna być wliczona w cenę.

Zobacz także: Urząd Marszałkowski będzie rozbudowywany

Brak badań i łyse opony

- W dniu odbioru auta zatankowałem je do pełna, ponieważ okazało się, że zbiornik paliwa jest prawie pusty. Jazda była bardzo trudna: auto ściągało w różne strony jezdni. Poza tym występowały drgania kierownicy - mówi pan Lech.

Na stacji napraw pojazdów okazało się, że łyse opony są prawdopodobną przyczyną złego poruszania się auta. Nasz Czytelnik udał się również na stację kontroli pojazdów przy ulicy Szosa Chełmińska. Jednak w czasie wpisywania daty badania okazało się, że zakupiony samochód nie ma ważnych badań technicznych.

Z kolei podczas podróży do Chojnic w zakupionym samochodzie zapaliła się lampka kontrolna z kodem 79.

- Ustaliliśmy wspólnie z zięciem, że to kod odpowiadający za brak oleju w silniku. Musiałem specjalnie zjechać na stację paliwową aby dokupić właściwy olej - tłumaczy pan Lech

To nie był jeszcze koniec kłopotów. W Wydziale Komunikacji czekały na naszego Czytelnika kolejne.

- Okazało się wówczas, że nie mam podstawowego dokumentu tj. umowy kupna-sprzedaży auta przez poprzedniego właściciela - mówi.

Zobacz także: Katarzyna Zillmann dostanie od miasta nową łódkę! [ZDJĘCIA]

Pan Lech chciał złożyć skargę na obsługę salonu. Jednak napotkał na spore trudności.

- Poprosiłem o książkę skarg i wniosków. Jednak powiedziano mi, że czego takiego w salonie sprzedaży nie mają. Postanowiłem więc pójść i wyjaśnić całą sprawę do prezesa, ale żaden z pracowników salonu nie potrafił mi pomóc . Wszyscy nabrali wody w usta - dodaje z żalem.

Używane auto

- Nic przed klientem nie było ukrywane. Faktycznie był to samochód, który polecałem. Dziś zrobiłbym podobnie - słyszymy w salonie Opla.

- Pan Leszek uzyskał całą historę tego auta. Miał świadomość, co trzeba było w nim jeszcze zrobić. Mieliśmy problem z systemem komputerowym, ale w ramach rekompensaty pan Leszek otrzymał od nas nowy komplet dywaników - słyszymy.

Sprzedawca salonu Opla podkreśla, że to jest używany samochód.

- Nigdy nie udzielamy 100 procentowej gwarancji, że w tego typu autach wszystko będzie działać jak trzeba - mówi.

Dodaje, że z drugiej strony nie jest tak, że pan Lech o czymś nie wiedział

- Faktycznie usłyszał przeprosiny z naszej strony za to, że musiał się pojawić u nas w salonie jeszcze raz po odbiór dokumentu, bez którego nie mógł przerejestrować auta. Jednak powiem raz jeszcze, że używane auto nigdy nie będzie takie samo jak nowe - podkreśla sprzedawca.

NowosciTorun

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nowosci.com.pl Nowości Gazeta Toruńska